Mało truskawek, ale ceny…
Styczeń to z pewnością nie jest okres szczytowy sezonu importowanych truskawek. Zazwyczaj w tym okresie ich podaż jest najniższa, a ceny najwyższe. Nawet w lutym jest już lepiej, bo na rynku krajów europejskich zaczyna wtedy trafiać więcej truskawek z Hiszpanii i ceny ruszają w dół.
W sezonie bieżącym grudzień i styczeń upływał pod znakiem ogromnych problemów z podażą truskawki egipskiej. To wynik fatalnej pogody na miejscu, w Egipcie, co przełożyło się na niskie zbiory, a w konsekwencji na wyższe ceny.
A jednak te ostatnie nie osiągnęły na polskim rynku rekordowych poziomów. Ceny w hurcie przekroczyły na początku nowego roku poziom 30 zł/kg i sięgnęły 35 zł/kg, ale to wciąż daleko choćby do sezonu 2015/2016, gdy na początku stycznia cena średnia wynosiła aż 43 zł/kg. Teraz ceny zeszły ze wspomnianego poziomu 30-35 zł/kg do 18-23 zł/kg, czyli średnio 20,50 zł/kg, co jest poziomem dość typowym dla tej fazy sezonu.
Jak to możliwe, że mimo dużych perturbacji w egipskim sektorze truskawkowym rynki europejskie tak mocno tego nie odczuły? Po pierwsze popyt na te owoce jest mocno ograniczony. Niewielu hurtowników i nie wszystkie sieci oferują importowaną truskawkę, co dodatkowo redukuje rozmiar handlu i w konsekwencji popytu. Po drugie jednak udało się załatać dziurę podaży egipskiej owocami z Maroka, kraju, który rośnie na coraz poważniejszego gracza na zimowym europejskim rynku świeżych owoców miękkich.
Eksport truskawek mrożonych po III kw. 2019 r.
