Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Tyle sadownicy płacą rwaczom [STAWKI]

2020-09-11 11:12

Znalezienie wydajnej i uczciwej ekipy rwaczy jest, o dziwo, bardzo trudne. Tym bardziej, że utrudnienia związane z koronawirusem spowodowały, że część pracowników z Ukrainy i Białorusi nie wjechała do Polski i nie może podjąć zatrudnienia. A to często rwacze zza wschodniej granicy ratowali sytuację, gdy latem i jesienią szybko potrzeba było ludzi w sadach.

Są tacy plantatorzy, którzy preferują właśnie obcokrajowców. Twierdzą, że ci przyjechali do pracy i się jej nie boją, w sadzie są od rana do wieczora. Inni z kolei wolą pracowników z Polski, w ich wypadku bowiem najczęściej odpada konieczność zapewnienia noclegów.

„Zapłacę około 14 złotych na rękę za godzinę pracy. Mamy taką umowę, że pod koniec zbiorów ci, którzy wykażą się najwyższą frekwencją i wydajnością, mogą liczyć na premie. Do każdej spędzonej u mnie godziny dorzucę jeszcze 2 złote” – reklamuje się właściciel sadu jabłkowego z Mazowsza.

Inny właściciel sadu, akurat z Opolszczyzny, komentuje na forum „Polacy nie są zbyt zmobilizowani do pracy. Widać, że gdy płaci się im stawki godzinowe, są mniej wydajni, ale jeśli dokłada się parę złotych za określoną wydajność, wtedy nagle okazuje się, że mogą zbierać więcej. Bywa jednak i tak, że nawet lekki deszczyk potrafi ich wygonić z plantacji czy sadu i spowodować, że następnego dnia do pracy stawia się połowa składu, który był dzień wcześniej. Dlatego wolę pracować z chłopakami z Ukrainy, którzy przyjeżdżają do mnie od paru lat. Wiem, że będą, no i będą pracować solidnie. Jestem w stanie zapłacić im około 12-13 złotych i zapewnić noclegi w skromnych warunkach za darmo”.

Są regiony, jak województwo świętokrzyskie, gdzie płaci się mniej za pracę w sadzie przy zbiorze owoców. To nawet 11-12 złotych netto za godzinę.

Zobacz więcej: Ceny owoców

Słowa kluczowe: sad
Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem