Potrzebują imigrantów do zbioru warzyw
Obecnie zbiorem owoców i warzyw zajmują się często Bułgarzy i Rumuni, którzy nie mogą jeszcze pracować na Wyspach w innych gałęziach gospodarki. Prawo przewiduje, że co roku brytyjskie farmy mogą zatrudnić ponad 21 tys. osób z tych krajów na maksimum sześć miesięcy.
Wynagrodzenia pracowników sezonowych zależą m.in. od rodzaju umowy i doświadczenia danej osoby. Początkujący, którzy pracują 39 godzin tygodniowo, dostają minimum 242,19 funta plus 9,32 funta za każdą nadgodzinę. Oznacza to, że w podstawowym wymiarze zarabiają 6,21 funta za godzinę, zaledwie 2 pensy więcej, niż wynosi płaca minimalna dla wszystkich zawodów. Z tego powodu ciężka praca na farmach raczej nie interesuje Brytyjczyków.
- Mimo że pracodawcy bardzo się o nich starają. Nie mówimy, że są leniwi. Po prostu wolą stałe umowy i nie uśmiecha im się mieszkanie w przyczepach przy uprawach, czego wymaga wielu farmerów - mówi "Guardianowi" David Metcalf, szef komitetu.
W tej sytuacji MAC apeluje do rządu, by zastąpić rumuńskich i bułgarskich robotników obywatelami innych krajów Europy Wschodniej, którzy nie mogą legalnie pracować na Wyspach. Chodzi przede wszystkim o Ukraińców i Rosjan. Ostrzega też, że w przeciwnym wypadku trzeba będzie podnieść wynagrodzenia, co przełoży się na wzrost cen brytyjskich warzyw i owoców w supermarketach o 10-15 proc. To z kolei może doprowadzić do importowania ich z zagranicy.
Opóźnienia w pracach na polach i w sadach
