Rolnik zabił się przez fiskus
– Do mojej śmierci pośrednio przyczyniła się kontrola Urzędu Kontroli Skarbowej (...) Naliczyła podatek dochodowy od gruntów w Mysłakowicach, które nabyłem w celu prowadzenia gospodarstwa rolnego, a nie w celach handlowych – czytamy w datowanym na 28 maja 2013 r. liście pożegnalnym Jana Gródka, rolnika spod Jeleniej Góry. 13 czerwca wsiadł do samochodu i rozpędzony wjechał do pobliskiego zalewu. Zostawił troje dzieci i żonę.
Wszystko wskazuje na to, że rolnik padł ofiarą praktyki fiskusa, który doszukuje się obowiązku podatkowego przy obrocie ziemią. W latach 2007–2010 szukał osób, które sprzedają grunty rolnicze i chciał im naliczać VAT. Orzecznictwo spowodowało jednak zaprzestanie tych praktyk – pisaliśmy o tym w „Rz” m.in. w artykule „Obrót gruntami: jak nie VAT-em go, to PIT-em” w sierpniu 2012 r. Jest jednak kruczek – fiskus może nałożyć daninę, jeśli wcześniej zmieniono klasyfikacje gruntu lub zmieniono plan zagospodarowania przestrzennego.
Dzisiaj Rzeczpospolita opisuje całą zaistniałą sytuację.