Oprocentowanie kredytów w rolnictwie będzie niższe?
Rolnicy nie chcą korzystać z preferencyjnych kredytów, dlaczego? Rolnicy nie mogą uzyskać w miarę atrakcyjnych kredytów rolniczych z dopłatami z budżetu państwa, udzielanych przez agencję restrukturyzacji, a jednocześnie sięgają po pieniądze poprzez jakieś drakońskie metody i drakońskie oprocentowania. Oczywiście wiadomo, w czym się kryje problem: w braku dostępności, współpracy z bankami, nieatrakcyjności, czyli braku polityki kredytowej.
Jak zapewnił wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki, ministerstwo zastanowiło się już nad tym, problem jest jednak trudny. System dopłat do kredytów preferencyjnych powstał w okresie, kiedy oprocentowanie kredytów liczyło się w dwucyfrowych liczbach.
- Od tamtej pory sytuacja na rynku kredytów zmieniła się diametralnie – mówił wiceminister. - W tej chwili rolnicy są w stanie uzyskać oprocentowanie na poziomie kilkuprocentowym, a nawet zdarzają się oferty poniżej 5% na niektóre kredyty rynkowe. W związku z tym często kredyty proponowane przez ARiMR są nieatrakcyjne dla rolników.
Dlaczego tego nie zmieniono?
- Otóż mamy w tej sferze kilka ograniczeń – tłumaczył Bogucki. - W przypadku niektórych kredytów, z przepisów prawa wspólnotowego, wynika, iż oprocentowanie musi wynosić 4 punkty procentowe ponad stopę redyskonta, czyli plus jeden z kawałkiem, a zatem oprocentowanie wychodzi ponad 5%. To dotyczy choćby kredytów restrukturyzacyjnych, specjalnych linii kredytowych, które – po prostu – są obwarowane tego typu warunkiem. W przypadku dużej części kredytów mamy oprocentowanie na poziomie 3% dla rolnika. W tym roku będziemy niektóre linie obniżać. Już jesteśmy np. na etapie przygotowanej i prowadzonej przed przyjęciem przez Radę Ministrów sprawy kredytów klęskowych, chcemy zejść z oprocentowaniem do 0,5%. Propozycja przeszła już całą ścieżkę legislacyjną, została tylko do przyjęcia projektu uchwała Rady Ministrów.
Wiceminister zastrzegł, że w Polsce nie przyjęto systemu instrumentów zwrotnych w PROW. Jest to rozważane na przyszłość.
- Z jednej strony instrumenty zwrotne są dla rolników mniej korzystne niż dotacja – przyznał wiceminister i dodał: - Na pozór tak się wydaje, ale w przypadku inwestycji wieloletnich, szczególnie inwestycji w obiekty, w budynki, to często, nieoprocentowana pomoc zwrotna może być lepszym wsparciem niż częściowy udział w inwestycji w postaci dotacji, jeśli nie jest na poziomie przekraczającym choćby 50% a mieści się na poziomie kilkunastu czy kilkudziesięciu procent.