Ceny skupu jabłek przemysłowych
Rok temu koniec pierwszego tygodnia maja przyniósł spadki cen skupu jabłek przemysłowych. Ale wtedy zamieszanie w tym sektorze rynku owocowego zaczęło się już w kwietniu wraz z wprowadzeniem rządowego mechanizmu dopłat do wycofania jabłek deserowych. Zakłady przetwórcze wyraźnie dążyły do obniżenia cen na rampach aby skorzystać na tym dopływie pieniędzy do sektora jabłkowego.
W tym roku nie ma mowy o dopłatach. Zapasy jabłek są niższe od zeszłorocznych i choć wolumeny eksportu nie powalają (rozczarował kwietniowy eksport na Białoruś, ale patrząc na sytuację na granicy z tym krajem, trudno było oczekiwać lepszych danych), to nie ma nadmiaru jabłek deserowych. Do tego popyt na polski koncentrat pozostaje cały czas wysoki. A mimo to powtórzyła się sytuacja zeszłoroczna – na koniec kwietnia pojawiły się pogłoski, że po majówce ceny skupu jabłek do przetwórstwa spadną.
Jeszcze wczoraj, we wtorek 9 maja, były one jednak stabilne. Zwykły przemysł skupowano po 0,60-0,62 zł/kg najczęściej (choć poza Mazowszem były też ceny na poziomie niższym, od 0,56 zł/kg). Za przemysł suchy oferowano od 0,63 zł/kg (nieco niżej niż w końcówce kwietnia, gdy cena minimum była na poziomie 0,65 zł/kg). Ale prawdopodobieństwo spadków cen było duże, bo jeden z dużych przetwórców wykonał korektę cen loco rampa.
Dzisiaj widzimy, że ta korekta ma szerszy zasięg i ceny na skupach spadły do 0,55-0,60 zł/kg za przemysł zwykły i 0,60-0,70 zł/kg za suchy (w tym odmianowy). Wciąż trzymają się ceny jabłek na obieranie i musy na poziomie powyżej 0,80 zł/kg. Mamy zatem w stosunku do stanu z końca kwietnia spadek cen skupu jabłek przemysłowych o średnio 3 procent dla przemysłu zwykłego i blisko 8,5 procent dla przemysłu suchego.
Można się spodziewać, że będą kolejne korekty, tak jak to miało miejsce i w zeszłym roku. Wówczas ceny spadały do połowy maja. Nie wydaje się jednak, aby to mogły być duże spadki. Raczej nie większe niż kolejne 5 groszy na kilogramie, ale przy obecnych realiach cenowych i poziomie kosztów przechowywania, to i tak sporo.
czytaj dalej