Czy na koniec się okaże, że jabłek było za mało?
Pierwsza połowa maja przyniosła kolejne umocnienie cen skupu jabłek deserowych. Nie było ono jednakowe w przypadku wszystkich odmian. Mocniej zyskał Golden Delicious i Mutsu. Również odmiany Red Jonaprince i Gala, choć trzeba zauważyć że tej ostatniej w polskich magazynach zostało już bardzo mało. Do tej grupy dynamiczniej drożejących odmian można jeszcze zaliczyć Ligola, który już od marca cieszy się dużym zainteresowaniem. Tu względne wzrostu majowe cen skupu kalibru 70+ były rzędu od 10 procent w przypadku Ligola, przez około 13-14 procent dla Goldena, Gali czy Prince’a, do 19 procent w przypadku Mutsu.
W tyle zostały pozostałe odmiany czerwone (np. Szampion, Jonagored, Jonagold), w tym również Idared, który w połowie kwietnia doganiał Prince’a (przy średniej cenie 1,20 zł/kg), a teraz jest skupowany średnio po 1,45 zł/kg, gdy Red Jonaprince po 1,70 zł/kg. W przypadku tych odmian względny wzrost cen w maju to około 7 procent. Ceny skupu jabłek deserowych z monitoringu fresh-market.pl można znaleźć tutaj.
Jakie czynniki sprzyjały utrzymaniu długookresowej tendencji wzrostowej cen jabłek? Z pewnością swoją rolę odegrała tu świadomość, że zapasy tych owoców w krajach UE są mniejsze niż rok temu. Tak wynika choćby z danych WAPA. Co prawda bardzo wielu sadowników powątpiewa w dokładność tych danych, ale sam fakt, że jabłek jest mniej niż rok temu, jest uznawany za pewnik. Jaka jest skala tej luki w relacji do zeszłego roku – o, to już inna kwestia i jest ona aktualnie mocno dyskutowana w branży. Zdania potrafią być skrajnie odmienne – od opinii, że jabłek jest mimo wszystko sporo, do takich, które wieszczą że w lipcu owoców deserowych zabraknie.
Do tego dołożyła się pogoda – zimna wiosna z przymrozkami. Z pewnością taka aura opóźni wegetację i start nowego sezonu, więc zapasy muszą starczyć na dłużej. A i popyt w eksporcie w miesiącach wiosennych był niezły, oczywiście jak na realia rynku z zablokowanym oficjalnym handlem z Białorusią i tym bardziej z Rosją. Ale wiadomo przecież, że popyt generowany przez te kraje gdzieś musi być zaspokojony, a to oznacza zmniejszenie ogólnej puli jabłek do dyspozycji rynku.
A popyt za naszą wschodnią granicą był duży. Na tyle, że mimo barier i embarga, dało się to odczuć i w zapotrzebowaniu na polskie jabłka. M. in. właśnie na odmianę Mutsu, która ostatnio zyskiwała najwięcej. Co więcej, można oczekiwać, że taka sytuacja utrzyma się jeszcze w czerwcu i lipcu, więc końcówka sezonu 2022/2023 przyniesie, z dużym prawdopodobieństwem, dalsze umocnienie cen jabłek, a przynajmniej nie dojdzie do ich spadku (jak choćby w okresie maj-czerwiec 2021.
Ceny jabłek na rynkach hurtowych w Polsce - Stan na 16 maja 2023
Zapasy jabłek we Włoszech o 16% niższe niż w poprzednim sezonie
czytaj dalej