Czy na wiosnę będzie brakowało jabłek?
Sezon 2023/2024 nie był łatwy dla polskich producentów jabłek, chociaż ceny hurtowe owoców deserowych i przemysłowych były wyższe niż w poprzednich latach. Nie dla wszystkich odmian jabłek deserowych, ale dla większości. Nie mniej biorąc pod uwagę wzrost kosztów w ostatnich latach i ogromne straty w potencjale eksportowym polskich jabłek, przyszłość tego segmentu krajowego sadownictwa nie rysowała się w jasnych barwach.
I pod tym względem nic się nie zmieniło, chociaż początek sezonu 2024/2025 przyniósł ceny jeszcze wyższe niż zeszłoroczne. A w sektorze przetwórczym (gdzie trafia zawsze ponad połowa zebranych owoców) są to ceny rekordowe. Ale znowu – wzrost cen nie wynika li tylko z jakiegoś imponującego wzrostu popytu na nasze owoce, ale z ich niskiej podaży. To efekt słabych zbiorów – tak w Polsce, jak i w Europie. Ponadto ten wzrost cen daleki jest od tego, aby wyrównać zwyżkę nakładów, które trzeba ponieść na wyprodukowanie owoców. Zaś wymagania co do jabłek deserowych na eksport są coraz wyższe.
Dodajmy, że tak jak w zeszłym sezonie, tak i teraz nie wszystkie odmiany notują wzrost cen w relacji rok do roku. Głównym „poszkodowanym” pozostaje niestety Golden Delicious – jedna z najpopularniejszych odmian w polskich sadach. pewną rekompensatą w skali krajowej jest tu renesans popytu na Idareda, ale dla sadowników, którzy nie mają gdzie sprzedać Goldena to małą pociecha.
Sezon 2024/2025 będzie upływał z pewnością pod znakiem wyższych cen wynikających z gorszych zbiorów. Ale czy faktycznie są one na tyle niższe, aby pojawiła się na wiosnę groźba braków w zapasach? Zeszły rok pokazał, że liczy się nie tylko wolumen wejściowy, ale i tempo sprzedaży. W sezonie 2023/2024 niestety tempo to w pewnym momencie bardzo osłabło i to spowodowało kumulację zapasów. I o ile przez wiele miesięcy zapasy polskich jabłek pozostawały wówczas niższe niż w analogicznych miesiącach sezonu 2022/2023, to pod koniec kampanii 2023/2024 było już odwrotnie i to się też odbiło na cenach.
Jak będzie więc w tym roku? Na pewno sprzedaż na rynku globalnym będzie nieco łatwiejsza, jeśli chodzi o konkurencję ze strony krajów UE. Ale to nie oznacza, że będzie łatwo. Nadal mamy konflikt na Bliskim Wschodzi, który uderza w logistykę (Morze Czerwone) ,a więc w eksport do krajów takich jak Indie – bardzo ważny partner dl polskiego sektora jabłkowego. nadal kolejny kluczowy odbiorca – Egipt, pozostaje w kryzysie finansowym, co przełoży się na możliwości płatnicze tego kraju w imporcie.
A do tego nadal mamy konflikt polityczny z Białorusią, co skutkuje embargiem na polskie owoce, przynajmniej do momentu, w którym wyczerpią się ich rodzime zapasy. I jeszcze jedno – embargo nałożył też Kazachstan, gdzie w tym roku jabłka obrodziły i tamtejszy rząd chce chronić rodzimych producentów. A to kolejny kluczowy odbiorca. Jest tu jednak nadzieja, że eksport do Kazachstanu ruszy w nowym roku kalendarzowym.
Jak widać perspektywy eksportowe nie rysują się szczególnie dobrze. Wyzwań będzie dużo, choć potencjalnie i globalny popyt powinien być wysoki. Wyzwaniem będzie logistyka. Z drugiej strony mamy w Polsce wciąż duży popyt na jabłka przemysłowe i powinien on się utrzymać w bieżącym sezonie. To oznacza, że z rynku świeżego zostanie „zdjęty” duży wolumen owoców, które w innym przypadku budowałyby presję na spadek cen deseru. Czy „ssanie” ze strony przetwórni będzie aż tak duże, że wyczyści ono z jabłek nasz rynek do wiosny?
Analiza cen jabłek odmiany ligol na rynkach hurtowych w Polsce - 15 października 2024
Zmiana cen w porównaniu do poprzedniego czytaj dalej
Analiza cen jabłek odmiany gala na rynkach hurtowych w Polsce - 15 października 2024
Zmiana cen w porównaniu do poprzedniego notowania wynosi 0.0%, co oznacza czytaj dalej