Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Hiszpania – zbiory klementynek w Huelva powyżej prognoz

W południowej Hiszpanii, w regionie Andaluzji, Huelva jest prowincją, w której uprawia się najwięcej mandarynek. Areał i zbiory są tam trzykrotnie większe niż w prowincji Sewilla, która jest drugim najważniejszym producentem mandarynek w Andaluzji. Ponadto, różnica między obszarem upraw a obszarem aktywnej produkcji jest tak duża, że Huelva powinna spodziewać się znacznego wzrostu produkcji w najbliższych latach.

"13 września zaczęliśmy zbierać pierwsze Clemenrubí, a tydzień temu zebraliśmy ostatnie Oronules", mówi Alfonso Tomé, z Frescitrus. "To był bardzo dobry sezon pod względem objętości, pomimo burzliwej pogody pod koniec września. W ciągu jednej godziny w naszym regionie odnotowano prawie 120 litrów deszczu na metr kwadratowy, a w niektórych miejscach padał również grad. Szczególnie mocno ucierpiały gminy Isla Cristina, Cartaya i Lepe, gdzie niskie działki klementynek zostały zalane w momencie rozpoczęcia zbiorów. Mimo to udało nam się zebrać o 25-30 procent więcej owoców niż początkowo zakładano. Z tych wczesnych odmian, które stanowią jeden z naszych dwóch szczytów produkcyjnych, zebraliśmy 9 milionów kilogramów."

"Drugi szczyt zostanie osiągnięty dzięki późnym klementynkom, których sezon rozpoczyna się w styczniu od odmiany Clemenvilla, a następnie Tango, Nadorcott i Orri. Na przełomie marca i kwietnia zamykamy sezon odmianą Murcott. W Huelva uprawiamy całą gamę mandarynek."

Klementynki z Huelvy trafiają na rynek we wrześniu, kiedy pojawiają się również owoce z Afryki Południowej. Następnie na początku listopada nakładają się na siebie zbiory z regionu Walencji, jednak w tym roku zebrano tam mniej owoców. Walencka Rada Rolnictwa szacuje spadek na 18 proc. w przypadku mandarynek i na 27,7 proc. w przypadku klementynek.

"Zazwyczaj wstrzymujemy się z naszymi wczesnymi klementynkami, gdy tylko na rynku pojawiają się walenckie Clemenules, ponieważ popyt na Oronules wtedy spada i ceny również idą w dół, ale w tym roku nie czuliśmy tej presji ze względu na niższą podaż walenckich owoców. Byliśmy więc w stanie przedłużyć nasz sezon aż do listopada."

"Na początku naszego sezonu na europejskim rynku było jednak jeszcze sporo owoców z RPA, zwłaszcza klubowych mandarynek odmian Nadorcott, Orri czy Tango. Z naszymi wczesnymi klementynkami trudno było nam z nimi konkurować. Ale generalnie mieliśmy klementynki dobrej jakości i odpowiedniej wielkości, dlatego od początku mieliśmy dobre ceny. Ponadto zdecydowaliśmy się na oferowanie klementynek z liśćmi, aby odróżnić się od RPA. W końcu cytrusy z liśćmi symbolizują świeżość" - mówi Alfonso. "Z 9 milionów kilogramów, które sprzedaliśmy, prawie 70 procent stanowiły klementynki z liściem".

"Owoce, które leżały w magazynie przez 30 dni, nie mają takiej samej jakości jak produkt, który dojrzał na drzewie i dzięki temu osiągnął swój piękny kolor i prawidłowy stopień Brix. Świeże, zielone liście wskazują, że owoce zostały zebrane zaledwie 2 lub 3 dni przed trafieniem na sklepowe półki."

"Wszystkie rynki, zarówno w Hiszpanii, jak i poza granicą, bardzo pozytywnie reagują na owoce z liśćmi" - mówi Alfonso. "Musimy jednak stale wyjaśniać konsumentom, co dokładnie oznacza ten produkt. Tylko wtedy będzie można go naprawdę docenić. Plantator podejmuje ryzyko, pozostawiając owoce na drzewie do czasu, aż naturalnie nabiorą ładnego koloru, ponieważ gdyby nagle zaczęło mocno padać, zbiory mogłyby zostać zaprzepaszczone. Rynek powinien to nie tylko docenić, ale także pokazać poprzez ceny. Ponadto smak owoców, które dojrzewają w sposób naturalny jest o wiele lepszy niż owoców, które przeszły proces dojrzewania w przechowalni - mówi kierownik Frescitrus.

Owoce z wartością dodaną
Świeżość gwarantowana przez liście okazała się być wartością dodaną w bieżącym sezonie klementynek dla tej firmy z Huelvy, która została założona w 1998 roku. Ale firma ma jeszcze jeden atut. "Obecnie kilka działek jest w trakcie procesu certyfikacji ekologicznej, a zintegrowane strategie ochrony upraw są już w pełni wdrożone na naszych polach. Uwalnianie pożytecznych owadów działa dla nas o wiele lepiej niż stosowanie środków chemicznych", mówi Alfonso Tomé. "Jesteśmy również członkami kilku klubów. Na przykład, uprawiamy odmiany Nadorcott, Tango i Orri. Odmiany klubowe mają wyższe koszty produkcji niż mandarynki wolne od opłat licencyjnych, ale w tej chwili plantatorzy uzyskują z nich bardzo interesujące marże zysku."

Według analizy kosztów przeprowadzonej przez rząd Andaluzji na sezon 2019/20 (przed gwałtownym wzrostem kosztów w ubiegłym roku), średni koszt produkcji, w tym zbiorów, dla wolnych odmian mandarynek wynosił 8 555 euro na hektar, podczas gdy dla odmian klubowych wynosił 13 462 euro na hektar.

"W Maroku uprawia się także odmiany klubowe, zwłaszcza Nadorcott, a tam koszty produkcji są znacznie niższe niż w Hiszpanii, ponieważ niektóre elementy, zwłaszcza siła robocza, są tam znacznie tańsze. W przyszłości z pewnością może to stać się problemem" - ostrzega Alfonso Tomé. "Będziemy musieli ponownie znaleźć na to rozwiązanie, tak jak zrobiliśmy to w przypadku mandarynek z liściem".

Klementynki z Huelvy
W oparciu o dane z ubiegłego sezonu eksport andaluzyjskich mandarynek wzrósł o 12 procent do ponad 49 tys. ton, z czego 93,7 procent trafiło do sprzedaży w ramach Unii Europejskiej. Huelva odgrywa decydującą rolę w generowaniu tych liczb, ponieważ 61 procent mandarynek andaluzyjskich jest zbieranych w tej prowincji.

Biorąc pod uwagę te duże ilości, koncentrację geograficzną, jakość owoców i ich własne okno handlowe w ramach sezonu hiszpańskiego, można oczekiwać przyszłego zróżnicowania mandarynek i klementynek z Huelvy w ramach krajowej panoramy owoców cytrusowych. W końcu taka inicjatywa istnieje już w przypadku innej andaluzyjskiej odmiany cytrusów, a mianowicie pomarańczy z Doliny Gwadalkiwiru.

"Obecnie nie ma takiego projektu w prowincji, ale dla wczesnych mandarynek z pewnością istnieją możliwości w tym sensie. Mówimy tu o owocach wysokiej jakości, które zawsze są doceniane przez rynek, pomimo istniejącej konkurencji" - mówi Alfonso Tomé.

Rosja – w 2022 może być za mało ziemniaków?

Rosja może stanąć w obliczu niedoboru ziemniaków w 2022 roku.

W 2022 roku Rosja może stanąć w obliczu niedoboru ziemniaków. Oczekuje się, że zdolności przetwórcze tych warzyw wzrosną tam o 50 procent, przy jednoczesnym zmniejszeniu produkcji ziemniaków na osobistych działkach przy gospodarstwach. Wpływ na to będą miały również niższe plony z powodu lokalnych susz.

Uczestnicy rynku powiedzieli Ministerstwu Rolnictwa, że bez subsydiowania produkcji tylko import może powstrzymać zbliżający się niedobór.

Sergei Liupechin, przewodniczący Związku Uczestników Rynku Ziemniaków i Warzyw stwierdził, że w 2021 roku w Rosji przetworzono około miliona ton ziemniaków. W 2022 roku wielkość ta wzrośnie do 1,5 mln ton, a w 2026 roku do 3 mln ton.

Z kolei Ministerstwo Rolnictwa podkreśliło, że zostały już stworzone warunki wstępne do zwiększenia zbiorów ziemniaków. Według danych ministerstwa, na dzień 2 grudnia w Federacji Rosyjskiej zebrano 6,68 mln ton ziemniaków, a w 2020 roku liczby te były równe 6,64 mln ton.

Mołdawia – jabłek deserowych będzie 300 tys. ton?

Mołdawscy sadownicy spodziewają się sprzedać na rynku świeżych owoców co najmniej 300 tys. ton jabłek ze zbiorów w 2021 r.

Biorąc pod uwagę rzeczywistą wielkość (co najmniej 350 tys. ton) przetwórstwa jabłek z bieżącego roku w mołdawskich zakładach produkujących koncentrat, specjaliści organizacji producentów rolnych oczekują, że sprzedaż jabłek deserowych z bieżącego roku wyniesie około 300 tys. ton. Wniosek ten będzie słuszny w przypadku, gdy zbiory brutto jabłek w bieżącym, przekroczą 650 tys. ton. Wcześniej mołdawscy operatorzy rynku owoców zwiększyli swoje prognozy dotyczące produkcji jabłek w kraju do 630 tys. ton.

Warto również przypomnieć, że handlowcy przewidują, że do grudnia 2021 roku eksport jabłek z tegorocznych zbiorów wyniesie 100-110 tys. ton. Oznacza to, że według ostrożnych szacunków, na początku przyszłego roku w chłodniach firm rolniczych i handlowych pozostanie około 150-180 tys. ton jabłek. Czy plany sprzedaży takiej ilości produktów na świeżym rynku są realistyczne?

Na początku bieżącego roku w magazynach owocowych pozostawało około 200 tys. ton jabłek ze zbioru 2020. Według danych Speranța Con, Stowarzyszenia Producentów przetworów Owocowych i Warzywnych, do przetwórstwa trafiło około 40 000 ton jabłek. Oznacza to, że jeśli sytuacja na rynkach eksportowych w okresie od stycznia do maja 2022 roku będzie nie gorsza niż w tym samym czasie w roku bieżącym, pozostałe ilości jabłek ze zbiorów 2021 roku mogą zostać sprzedane bez przykrych niespodzianek.

Ponadto warto pamiętać, że jesienią i w grudniu bieżącego roku na rynku detalicznym dominowały jabłka lokalne. Możliwe, że sytuacja nie zmieni się znacząco również na początku przyszłego roku.

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE