I znowu zatrzymane maliny
Wojewódzki Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Lublinie o kolejnej decyzji zakazującej wprowadzenia do obrotu na terenie Polski importowanych z Ukrainy mrożonych malin. To już kolejne takie działanie IJHARS w ciągu ostatnich miesięcy. Do takich zatrzymań dochodzi bardzo często, wręcz stają się one w zasadzie stałym elementem sytuacji na polskim rynku owocowym.
O jaką ilość chodzi tym razem? Tym razem IJHARS w Lublinie poinformował na swojej stronie na portalu Facebook (tutaj), że została wydana decyzja o zakazie wprowadzenia do obrotu na terenie Polski dwóch partii mrożonych malin, których krajem pochodzenia jest znowu Ukraina. Chodzi o towar o łącznej masie 40,1 ton.
Po raz kolejny z rzędu powodem wydanie takiej decyzji była fatalna jakość importowanych owoców. Inspektorzy stwierdzili w nich obecność pleśni, zepsutych owoców oraz to, że owoce malin miały nieodpowiedni kolor. A więc chodzi o cechy organoleptyczne najpewniej widoczne nawet gołym okiem. Decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności.
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że luzie stojący za tym procederem nic sobie nie robią z działań polskich służb kontroli. Licząc nawet po 7 zł za kilogram, to taki transport jest wart ponad 285 tys. złoty. A jednak najwidoczniej ryzyko wysyłania takiego szrotu owocowego do Polski się opłaca. Ile tego udaje się przepchnąć do naszego kraju?