Jakie ceny skupu wiśni?
Kampania wiśniowa w Polsce wciąż jeszcze znajduje się u progu swojej najważniejszej fazy, gdy na skupy zacznie trafiać główna odmiana przemysłowa – Łutówka. Na razie podaż wiśni do przetwórstwa pozostaje ograniczona, a to przekłada się na poziom cen tych owoców. Ograniczenia podażowe wynikają, co istotne, nie tylko z faktu, że jeszcze nie nabrały skali zbiory Łutówki. Problemem jest też pogoda. Jest ciepło (choć nie rekordowo), ale przede wszystkim sucho. A to nie sprzyja wiśniom.
W konsekwencji bieżące ceny wiśni na skupach są nieci wyższe niż na początku kampanii. A przypomnijmy, że ceny na starcie tegorocznego sezonu były wyższe niż te w zeszłym roku. Inna sprawa, jak te obecne ceny mają się do ponoszonych kosztów, ale fakt pozostaje faktem – są wyższe rok do roku i na razie nie spadały, a rosły.
Za wiśnię do mrożenia skupy płacą obecnie 2,20-2,50 zł/kg, wiśnie sokowe 1,60-1,80 zł/kg, a PW mają ceny 1,00-1,50 zł/kg. Zmiany nie są duże, bo to w gorę o około 4 do 9 procent, ale w górę. A od początku sezonu były wśród sadowników obawy o to, że ceny skupu wiśni będą spadać. Co ważne, te obawy wcale nie zniknęły i nadal wśród uczestników rynku widać niepewność co do tego, jak zachowają się przetwórcy, gdy zbiory Łutówki nabiorą rozpędu.
Zdrowy rozsądek i analiza sytuacji wskazywałyby na to, że ceny skupu wiśni nie spadną. Synoptycy zapowiadają dalsze wysokie temperatury, co oznacza, że pogoda nadal nie będzie sprzyjać jakości owoców. Do tego dochodzą permanentne i powszechne w Polsce (i generalnie w UE) kłopoty z siłą roboczą. Pracownicy sezonowi żądają wyższych stawek, bo są świadomi inflacji w naszym kraju. Mocni wzrosły rok do roku ceny paliw, co bije w logistykę.
Z drugiej strony obecne ceny wcale nie są jakoś szczególnie wysokie. Przypomnijmy, że w sezonie 2019 cena średnia skupu wiśni sięgnęła 2,35 zł/kg i branża przetwórcza to wytrzymała. A w sezonie 2017 było to nawet 5,80 zł/kg (przy jakże odmiennym poziomie kosztów). Ceny wiśni zatem nie powinny spaść. Ale znamy polską branżę przetwórczą i wiemy, że takie logiczne argumenty nie mają znaczenia. Gdy duzi zdecydują, to ceny spadają, nawet przy niskiej podaży surowca. Przykładem tegoroczny sezon skupu malin.