Maliny przemysłowe cieszą się większym wzięciem
Popyt w skupie malin do przetwórstwa najwyraźniej się poprawił. I jest to generalnie dość niespodziewany kierunek ewolucji tego rynku, zwłaszcza w zestawieniu z obawami z początku tego sezonu oraz w zestawieniu z ówczesnymi cenami. Oczywiście, obserwując rynek przez ostatnich kilka dni, można się było spodziewać takiego scenariusza.
Popyt na maliny do przetwórstwa, a w ślad za nim ceny skupu tych owoców, umacniały się pod wpływem kilku czynników. Po pierwsze malin na rynku jest mało i to nie tylko malin polskich. Przetwórcy nie mają też alternatywnych źródeł importowych. Stąd luka między ta ograniczoną podażą a popytem.
A ten ostatni ma dodatkowy bodziec do umacniania się, bowiem w tym roku szybko skończyła się kampania truskawkowa i już finiszuje kampania porzeczkowa. Również podaż wiśni do przetwórstwa nie jest, oględnie mówiąc nadmierna. W konsekwencji część zakładów przetwórczych zwróciła swą uwagę właśnie na maliny.
Jak kształtują się zatem ceny tych owoców. maliny słabszej jakości, do tłoczenia mają ceny na poziomie 6,00-8,00 zł/kg najczęściej. To średnio o 75 procent więcej rok do roku. Maliny lepszej jakości, na mrożenie skupowane są zaś najczęściej po 7,50-9,50 zł/kg. To o 81 procent więcej niż rok temu. Ale w zeszłym roku sytuacja w tym sektorze rynku owoców do przetwórstwa była fatalna, a rząd próbował ją ratować uruchamiając skup interwencyjny (który okazał się działaniem na zbyt małą skalę, aby trwale i w dużym stopniu odmienić ówczesne realia cenowe).
Oczywiście do cen sprzed trzech lat to i tak jest bardzo daleko. Ale po pierwsze tamten sezon był ekstremalny, a z definicji ekstrema powtarzają się rzadko, a po drugie psychologicznie mamy większą skłonność do porównań bliższych czasowo. A w zestawieniu rok do roku i mając na uwadze duże obawy przed obecnym sezonem i na jego początku, sytuacja obecna wygląda naprawdę nieźle. Do tego wiele wskazuje na to, że ceny nie spadną w drugiej części kampanii, gdy skupowane będą maliny jesienne.