Mandarynki tanieją, ale są droższe niż przed rokiem
Do sezonowego szczytu w handlu mandarynkami na polskim rynku zostało jeszcze trochę czasu, ale już teraz widać w tym segmencie wyraźne ożywienie – tak w popycie, jak też i w podaży. Oferta „mandarynkowa” u importerów i w marketach jest bardziej obfita i zróżnicowana (obok owoców z RPA pojawiają się już te z Hiszpanii i Grecji).
Ale podaż, mimo że wyższa, to nie jest wysoka. Nawet nie taka jak w analogicznym okresie zeszłego roku, choć i wówczas podaż mandarynek wcale nie była duża. Widać to po cenach tych owoców w polskim hurcie.
Obecnie ceny mandarynek w ofertach hurtowych na większą skalę to głównie 5,00-7,00 zł/kg, co daje średnią 6,00 zł/kg. Oznacza to, iż od początku października mandarynki potaniały o jedną piątą. Ale rok temu trend spadkowy był szybszy i w analogicznym do obecnego okresie średnia cena wynosiła już tylko 4,50 zł/kg. Dla porównania dodajmy jeszcze, że dwa lata temu było to 5,00 zł/kg.
Jak widać różnice są niemałe. Po części to wynik kłopotów ze zbiorami, o których informacje dochodzą z Hiszpanii. Zyskują na tym drugi rok z rzędu Grecy. Ale problem podaży owoców importowanych ma szersze podłoże. Wiąże się z kryzysem w logistyce i rozchwianiem rynku paliw i energii, które przyniosła dynamiczny wzrost cen w tych sektorach. Kolejny czynnik niesprzyjający wysokiemu importowi do Polski to utrzymujące się osłabienie złotówki do euro.
Sezon mandarynek wchodzi w nową fazę.
