Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Polską produkcję rolną trzeba uznać za zasób strategiczny

2024-04-12 10:48

Rolnicy w krajach Unii Europejskiej nie przestają protestować przeciwko polityce rolnej stręczonej przez unijne elity i unijny establishment. Natężenie tych protestów (również w Polsce) ostatnio osłabło, ale to tylko chwilowy spadek napięcia. Konflikt nie został rozwiązany, bo władze UE nie odstąpiły od swoich pomysłów, które wprost godzą w podstawy egzystencji rolników.

Sytuacja ta tyczy w co najmniej równym stopniu, o ile nie większym, polskiego sektora produkcji rolnej. W większym, bo to Polska najmocniej cierpi na bezwarunkowym otwarciu unijnego rynku na import ukraiński. Ale kwestia napływu produktów żywnościowych z Ukrainy (w tym owoców i warzyw), bez kontroli ilościowej i jakościowej, to rzecz ważna, ale nie najważniejsza. Najważniejsza jest w tym wszystkim główna oś polityki unijnej – jej jądro, które pod hasłami klimatyzmu, dąży do drastycznej redukcji własnej produkcji rolnej.

Założenie jest tu takie, że Europa nie będzie „niszczyć środowiska” swoim rolnictwem (Zielony ład). Sprowadzi żywność z zagranicy w zamian za eksport produkcji przemysłowej (de facto znów, jak np. na wprowadzeniu wspólnej waluty) skorzystałyby na tym Niemcy). Problem w tym, że te założenia są mało realne, a rzeczywistość obecna już przynosi widmo ich fiaska, nawet zanim zostały one w pełni wdrożone. Rzecz w tym, że UE wcale nie jest liderem innowacji w przemyśle i już przegrywa konkurencję jakościową (nie mówiąc o cenowej) z Chinami. Może się więc okazać że władze UE rolnictwo zniszczą a nie będzie za co żywności importować.

Ale nie tylko w tym problem. Ponieważ wiele wskazuje na to, że żywność i produkcja rolna w coraz większym stopniu powracają do roli zasobów strategicznych i wobec krajów (lub federacji krajów, jak UE), które są zmuszone żywność importować coraz mocniej może być stosowana polityka szantażu i nacisku ze strony krajów – dysponentów takich zasobów.

Jeśli bowiem na zimno analizować to, co dzieje się na świecie, bez zacietrzewienia ideologicznego, to jasnym jest, że na naszych oczach upada świat globalnego wolnego handlu. Wiele krajów prowadzi coraz bardziej izolacjonistyczną politykę. Nie znaczy to, że zagrożone są interesy globalnych korporacji, bo te są tak potężne, że mają zdolność do korumpowania nawet dużych państw. Ale globalny handel cierpi i to z wielu powodów. Izolacjonizm i protekcjonizm to jedno, ale mamy także ogromny wzrost kosztów logistyki plus bijące w międzynarodowy przepływ towarów konflikty polityczne, w tym zbrojne.

Czas sobie więc przypomnieć że produkcja , produkcja żywności, to nie jest jedna z wielu branż gospodarki narodowej. Jej pozycja jest szczególna. To zasób strategiczny. jedno z narzędzi do zachowania suwerenności. Polski rząd musi chronić polski sektor rolny, aby był on zdolny do kontynuowania produkcji żywności dla własnych obywateli (plus bonus w postaci eksportu). A argumenty, że produkcja rolna daje tylko 2 procent polskiego PKB, więc nie jest w ogóle istotna, to czystej wody demagogia. Bo po pierwsze produkcja rolna jest ściśle powiązana z innymi gałęziami gospodarki, daje ona zatrudnienie i utrzymanie dużej liczbie obywateli polskich, ale przede wszystkim fakt, że nie jest to większa część w wytwarzanym w Polsce PKB, jest tak samo znaczący jak to, że przeciętne gospodarstwo domowe wydaje na żywność mniejszą część swojego dochodu, nie oznacza, że może się ono bez tej żywności obejść w ogóle.

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem