Sezon mandarynek wchodzi w nową fazę.
Mandarynki są na polskim rynku dostępne w zasadzie przez okrągły rok. Ale w przeciwieństwie do innych cytrusów, a przede wszystkim cytryn, w handlu mandarynkami wciąż widać wyraźną sezonowość. W lecie owoce te w zasadzie znikają z ofert sieci handlowych, chociaż w ostatnich latach są sklepy, gdzie można kupić mandarynki sprowadzane z południowej półkuli – głównie z RPA. Ale ich ceny nie są niskie. Zresztą wiadomo, iż w lecie konsumenci szukają innych owoców – sezonowych.
Za to w okresie jesienno-zimowym handel mandarynkami szybko ozywa i popyt na nie rośnie bardzo dynamicznie. Chociaż jego dynamika jest też uzależniona od tego, co dzieje się na rynku mandarynek po stronie popytowej. A w tym roku widać, że dostępność mandarynek z południa Europy jest niższa. Co więcej producenci zapowiadają, że w dalszej części sezonu może być jeszcze gorzej.
Na razie skutkuje to brakiem wyraźnej tendencji zniżkowej w cenach mandarynek w miarę jak kampania zbiorów w Hiszpanii nabiera tempa. A trwa ona już od kilku tygodni. Oczywiście pewną rolę gra tu też słabsza złotówka, która podraża import. Do tego trzeba pamiętać, że logistyka wciąż boryka się z wieloma problemami (kryzys covid, brak kierowców i problemy z rosnącymi kosztami).
Obecnie ceny mandarynek w polskim handlu hurtowym na większą skalę to najczęściej 6,00-8,00 zł/kg dla typowych kalibrów i opakowań. Oznacza to, że średnio owoce te są o 17 procent droższe niż rok temu i dwa lata temu.