Świeże maliny – mało i drogo
Zima to nie pełnia sezonu dla świeżych malin, ale owoce te już z pewnością nie są ściśle sezonowe. Ich podaż w miesiącach zimowych jest, z roku na rok, coraz większa. Z problemami w tym względzie startował rok 2020 i w styczniu zeszłego roku malin importowanych było bardzo mało, a ich ceny były ponadprzeciętnie wysokie.
W tym roku jest pod tym względem jeszcze gorzej. Pierwsze importowane maliny pojawiły się na polskim rynku w końcówce pierwszej połowy stycznia, później niż rok temu. Jak zwykle w początkowej fazie sezonu były to głównie owoce z Maroka i Hiszpanii. Ale ich ceny są na poziomie 60,00-64,00 zł/kg (zależnie od wielkości opakowania). To dwa razy drożej niż w zeszłym roku, który też nie był tani.
A może być jeszcze gorzej, bo jak na rynku zostanie tylko malina hiszpańska, to podaż może się znacząco skurczyć. Pamiętajmy, że przez Hiszpanię przetacza się śnieżna i mroźna Filomena. Co prawda ten front pogodowy ominął jak na razie Huelvę, gdzie produkuje się maliny, ale obszar złej pogody może się rozszerzyć.
Do końca 2020 roku przebieg kampanii malin w Hiszpanii był typowy. Podaż była niska, ale rosła. Szczyt sezonu oczekiwany jest na kwiecień. Negatywnym czynnikiem jest spadek areału uprawy malin. Jednak w 2020 roku ceny pozostawał na podobnym, nawet nieco niższym, poziomie jak w poprzednich kampaniach. W tygodniu 47. średnia cena wynosiła 4,42 euro/kg. Średnia dla czterech poprzednich sezonów dla tygodnia 47. to 5,75 euro/kg.