Truskawki – na rynek wchodzi Hiszpania
Druga połowa grudnia to w handlu hurtowym importowaną świeżą truskawką wciąż okres bardzo wczesnej fazy sezonu. W tym roku rynek tych owoców jest znów słabszy ze względu na pandemię, chociaż w Polsce obyło się bez zamknięcia gastronomii. Jednak kryzys zainicjowany przez wybuch pandemii wciąż jest bardzo mocno odczuwany w logistyce.
Do tego przez ostatni rok mocno wzrosły koszty transportu, co szczególnie bije w import produktów nietrwałych, nie będących towarami pierwszej potrzeby. Kolejnym niesprzyjającym importowi czynnikiem są kursy walut. Złotówka pozostaje osłabiona względem euro i dolara, a więc i import z UE, i z Egiptu jest droższy.
Wpływ tych czynników sprawił, że początek bieżącego sezonu na truskawki importowane był bardzo niemrawy. Do Polski trafiało niewiele tych owoców, a ich ceny pozostawały relatywnie wysokie. Oczywiście w listopadzie, gdy sezon startował wciąż było za wcześnie na truskawki z Hiszpanii. Dominował import z Egiptu.
Tuż przed Bożym Narodzeniem do gry wchodzi jednak i Hiszpania. Z powodu pogody tamtejszy sezon wegetacyjny był nieco opóźniony, ale teraz eksport z Hiszpanii już nabiera rozpędu. Tamtejsi producenci i handlowcy chcą skorzystać z ożywienia popytu, jakie jest typowe dla okresu świątecznego. Hiszpańskie media branżowe donoszą, że w tym sezonie udało się uniknąć dużych strat w zasadzonych roślinach, ale prognozy produkcji na ten sezon mówią o niewielkim spadku ze względu na zmniejszenie areału upraw truskawki o około 1,8 procent.
Jeśli chodzi o ceny w polskim hurcie, to mimo niższej niż zazwyczaj podaży, truskawki na początku grudnia nieco staniały (o około jedną piątą), a w drugiej dekadzie bieżącego miesiąca ich ceny się ustabilizowały na poziomie 24-45 zł/kg w małym hurcie, zależnie od kalibru, opakowania i kraju pochodzenia. I są to ceny bardzo wysokie, o ponad 90 procent wyższe rok do roku. W detalu ceny truskawek konfekcjonowanych po 250 g to poziom 10-12 zł za opakowanie.