Tym razem znaczący spadek cen truskawek
Ostatni weekend przyniósł zasadniczą zmianę na rynku polskich truskawek. Zmianę, którą już wcześniej niektórzy ogłaszali jako dokonaną. My, na łamach portalu fresh-market.pl, pisaliśmy o tym, że polskie truskawki w zeszłym tygodniu generalnie zdołały się oprzeć takim zniżkowym naciskom, chociaż już wówczas dało się zauważyć że niektórym producentom wyraźnie brakuje zimnej krwi w obliczu niskiego popytu.
Bo to właśnie problem z popytem na truskawki był głównym, czynnikiem działającym w kierunku zbijania cen tych owoców w polskim hurcie. Zimna pogoda sprawiła, że nie tylko podaż była ograniczona, ale przede wszystkim konsumenci nie ruszyli masowo po truskawki. Do tego dołożyły się inne czynniki – spadek cen importu (też znaczący), co zwiększyło konkurencje na niedojrzałym rynku oraz sam fakt, że mieliśmy weekend, bo w sobotę wieczorem i w niedzielę handel słabnie.

Ale nawet mimo słabego popytu i wzrostu konkurencji ze strony importu, należy stwierdzić, że skala ostatniej zniżki była o wiele za duża, jak na realia podażowe polskiego rynku. Widać to na wykresie powyżej. Ceny truskawek w hurcie na większą skalę spadły do 8,00-16,00 zł/kg, zależnie od rejonu kraju. Największe spadki notowano tradycyjnie w miejscu najwyższej podaży – na giełdzie Goławin, gdzie ceny za łubiankę zjechały na pułap 14,00-27 zł.
Niestety, sytuacja na Goławinie zawsze negatywnie oddziałuje na cały kraj, bo ciągnie w dół ceny w tych rejonach, gdzie podaż jest znacznie mniejsza. Sprzedający na Goławinie w sobotę już wyraźnie uciekali od towaru, bojąc się, że nie znajdą kupca. Co istotne – odbiorcy detaliczni w takiej choćby Warszawie w zasadzie nie odczuli tak dużej obniżki cen hurtowych, która przecież wyniosła średnio 27 procent w dobę. To samo w rejonach kraju położonych dalej od większych upraw truskawek.
Warto zauważyć, że przedział cen truskawek polskich ma już minimum niżej niż ceny importu, które w hurcie na większą skalę spadły przez weekend o 21 procent, do poziomu 9,00-13,00 zł/kg (do Polski napłynęło w ostatnich dniach znowu znacznie więcej truskawek z Grecji). Nie jest to dobre zjawisko i ogólnie rzecz biorąc to, co zdarzyło się z cenami polskich truskawek w ostatni weekend nie jest dobrym prognostykiem na przyszłość.

Patrząc w kontekście słabych zbiorów i cen z zeszłego roku, to mamy chyba powtórkę tamtego scenariusza. Truskawki dołują cenowo na początku regularnego sezonu, bo mimo niskiej ich dostępności mamy niedojrzały rynek, na którym jest za ciasno nawet na takie ilości truskawek z krajowych upraw. Pytanie, czy będzie tez powtórka z odbicia cen z czerwca minionego roku? Wydaje się to bardzo prawdopodobne, ale musi ruszyć skup truskawek, a popyt w skupie musi być tak wysoki, jak rok temu.




