Wystartował sezon krajowych śliwek, znów z problemami
Na polskim rynku hurtowym pojawiły się pierwsze parte śliwek z rodzimych sadów. Oczywiście na tak wczesnym etapie sezonu śliwkowego w Polsce mamy bardzo ograniczoną ofertę odmianową oraz niewielkie ilości tych owoców. Jednak, mimo że to dopiero początek sezonu, już jest presja na ceny krajowych śliwek. Powtarza się zatem sytuacja z początku sezonu 2022.
A przecież w Polsce wczesna śliwka nie jest popularna w uprawie, więc owoców tych z natury rzeczy jest mało. Jest to uprawa trudna. Plonowanie wczesnych odmian jest niskie, a owoce dojrzewają w bardzo różnym tempie, nawet te jednakowo eksponowane na słońce. Z drugiej strony wczesne wejście na rynek ze śliwką powinno przynosić producentowi znaczny profit, ze względu na brak konkurencji na rynku. Tak to przynajmniej powinno wyglądać, ale to tylko teoria.
Na rynku pojawiły się pierwsze partie śliwek odmiany Herman. Ich ceny w pierwszych notowaniach z początku lipca były, na podwarszawskiej giełdzie Bronisze, w przedziale 8,00-12,00 zł/kg. Ale spadek tych cen przyszedł bardzo szybko i obecnie ceny są na poziomie 4,00-6,00 zł/kg. W ofertach sprzedażowych producentów można znaleźć zaś już ceny na poziomie 2,50 zł/kg! Rok temu ceny były na poziomie 5,00-7,00 zł/kg.
Jakie są powody tego spadku cen? Jednym ze źródeł tej pro-zniżkowej presji jest dość wysoka podaż śliwek z importu. To głównie Cacańska Rana sprowadzana z Serbii, a jej ceny na Broniszach zaczynają się od 5,50 zł/kg. Ale problemem jest też słabe zainteresowanie kupujących śliwkami. Popyt na te owoce, przynajmniej na razie, jest na rynku świeżym bardzo mały, bo królują na nim relatywnie tanie czereśnie i bardzo tanie maliny.
Uzbekistan podwoił eksport śliwek
Śliwki z Francji: "2023 będzie decydującym rokiem dla branży".
"W końcu będziemy mieli porządną kampanię śliwkową!".
czytaj dalej