Rosyjskie sankcje to nie tylko unijny problem
Tuż po wprowadzeniu przez Rosję embarga na produkty rolnicze z Unii Europejskiej wydawało się, że ma ona plan na kontynuację zrównoważonego importu. Szybko znalazły się kraje, które postanowiły wypełnić lukę podażową warzyw i owoców na rosyjskim rynku. Na myśl o intensyfikacji handlu zacierały ręce Białoruś, Serbia, Turcja, Argentyna oraz Ekwador liczący, że brak owoców z Unii Europejskiej spowoduje zwiększenie zapotrzebowania na banany czy ananasy.
Sytuacja w handlu między Unią, a Rosją była przesądzona - polityka szczelnie zamknęła rosyjskie granice i Europa została z ogromną ilością owoców i warzyw, których trzeba było się pozbyć. Rosja zaś zaczęła handel z „zaprzyjaźnionymi krajami”.
Turcja żałuje decyzji
Wszystko przebiegało bardzo sprawnie przez pierwsze miesiące po wprowadzeniu embarga. Turcja była wówczas jednym z liderów w eksporcie owoców i warzyw na rosyjski rynek. Eksport z Turcji do Rosji rósł tak dynamicznie, że odbijał się wzrostem cen w tym sektorze wewnętrznego rynku tureckiego. Na przeszkodzie w dalszym rozwoju eksportu stanął jednak rosyjski rubel, a dokładniej załamanie jego kursu. Z powodu pogarszającej się sytuacji w Rosji i szybkiej dewaluacji rubla turecki eksport w ostatnich dwóch miesiącach 2014 roku odnotował spadek zamiast wzrostu. W listopadzie i grudniu Turcy wyeksportowali do Rosji aż o 20 procent mniej niż w miesiącach wcześniejszych. W grudniu 2014 roku Zrzeszenie Tureckich Importerów (TIM) ogłosiło, że wartość eksportu owoców i warzyw do Rosji spadła do 5,6 mld dolarów w ciągu pierwszych jedenastu miesięcy 2014 roku - dane za poprzedni rok opiewają na wartość 6,5 mld USD.
Tragiczna sytuacja w Argentynie
Jeszcze gorzej na handlu z Federacją Rosyjska wyszła Argentyna. Producenci jabłek i gruszek liczyli, że zakaz importu tych gatunków z krajów unijnych pozwoli im na zwiększenie sprzedaży jabłek i gruszek do Rosji. Niestety sytuacja gospodarcza w tym kraju bardzo szybko zweryfikowała ich plany. Okazało się bowiem, że dewaluacja rubla doprowadziła do tak dużego spadku wartości handlu, że wielu sadowników postanowiło w ogóle nie rwać owoców i je po prostu zniszczyć. Pierwsze szacunki z lutego bieżącego roku mówią o łącznych zbiorach jabłek i gruszek na poziomie 1,6 mln ton. Do handlu jednak trafiła zaledwie połowa owoców. Najgorzej jest w przypadku jabłek, a także gruszek odmiany Williams, która jest sztandarowym produktem eksportowym na rynki europejskie. Szacuje się, że gruszek tej odmiany zostało zebranych około 500 tys. ton, jednak do handlu trafiło tylko 200 tys. ton, pozostałe 300 tys. ton o wartości 250-300 mln dolarów nie zostało zebrane.
W lutym br. prezes CERA, Enrique Mantilla, stwierdził, że sektor eksportu jabłek i gruszek powinien zostać zwolniony z opłat ceł eksportowych z powodu niekorzystnej sytuacji na rynku, spowodowanej brutalnym spadkiem cen owoców na europejskim rynku, zwłaszcza w Rosji, która jest jednym z głównych miejsc docelowych dla tych owoców. Na razie rząd przyznał prolongatę płatności celnych do 60 dni, a także zaniżenie ich wartości do 5 proc. wartości FOB na rynek docelowy, są to jednak rozwiązania tymczasowe. Enrique Mantilla powiedział także, że z powodu kryzysu zagrożonych jest około 70 tys. miejsc pracy.
Ekwador ma kłopoty przez handel z Rosją
Dewaluacja rubla i utrzymujący się kryzys gospodarczy w Rosji będącej głównym odbiorcą ekwadorskich bananów (Rosja kupuje 25 proc. całkowitego eksportu bananów z Ekwadoru) doprowadziły do ograniczenia importu bananów do 300 tys. kartonów tygodniowo - dane z grudnia 2014 roku.
Ekwadorscy producenci owoców już pod koniec 2014 roku zaczęli otrzymywać powiadomienia od swoich odbiorców, że ci nie są w stanie płacić takiej kwoty za owoce, tak więc aby handel z Rosją trwał dalej cena owoców została obniżona do 4 dolarów za karton, czyli o 2,55 USD/karton mniej od minimalnej ceny sugerowanej przez ekwadorskich producentów.
Rosyjscy importerzy, którzy rokrocznie płacą ekwadorskim dostawcom w dolarach, w bieżącym sezonie poprosili o 15-30 dniowy kredyt i możliwość płatności w rublach w celu ułatwienia obrotu. Przy nieustannie spadającej wartości rosyjskiej waluty doprowadziło to do znacznych strat wśród producentów z Ekwadoru, którzy nie dość, że otrzymywali zapłatę z opóźnieniem, to jeszcze przez niestabilny kurs rubla, nie mając pewności co do końcowej, realnej ceny sprzedaży.
Kraje europejskie radzą sobie jak mogą
Na intensyfikację handlu owocami i warzywami w obliczu zakazu importu produktów unijnych, liczyli sąsiedzi Federacji Rosyjskiej - Ukraina i Białoruś. Niestety w pierwszych miesiącach trwania embarga Rosja węsząc podstęp ze strony Ukrainy i próby reeksportu owoców z Unii Europejskiej - głównie z Polski, szybko zamknęła jej granice, nakładając 22 października 2014 roku ograniczenie na import i tranzyt produktów roślinnych z Ukrainy. Białoruś wyszła z tej opresji obronną ręką i handel miedzy nią, a Federacją Rosyjską trwa nieprzerwanie do tej pory. Dobrze na embargo wychodzi także Serbia, która na początku międzynarodowych zawirowań siedziała cichutko eksportując tylko swój towar, teraz zaś, po rozluźnieniu uścisku Rosselchoznadzor-u rozwinęła skrzydła w tej materii (Serbia od początku sezonu 2014/2015 do końca listopada 2014 roku wyeksportowała do Federacji Rosyjskiej łącznie 61.700 ton jabłek, co stanowi znaczny, 70 proc. wzrost w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego, a patrząc na ostatnie miesiące i zwiększenie popytu na jabłka, wzrost ten może być jeszcze wyższy.)
Najważniejsze to wiedzieć co będzie
Wprowadzenie zakazu handlu przez Federację Rosyjską w sierpniu 2014 roku wpłynęło na wiele decyzji, zarówno w krajach unijnych jak i spoza UE. Europejscy producenci mieli świadomość, że to będzie trudny sezon i z takim właśnie nastawieniem weszli w okres handlu owocami i warzywami. Ta wiedza, choć napawała ich pesymizmem dawała też siłę do dalszej walki i przetrzymania przeciwności losu.
W dużo gorszej sytuacji okazały się być „kraje zaprzyjaźnione z Rosją”. Dla nich embargo miało stać się prawdziwym eldorado, a pieniądze z eksportu do Rosji miały płynąć szerokim strumieniem. Załamanie rynku, które nastąpiło pod koniec 2014 roku dla Turcji, Argentyny czy Ekwadoru stało się jednak ciosem, z którego jeszcze długo się nie podźwigną.
Zobacz więcej: Jabłka
Kazachstan podwoił import holenderskich gruszek
Embargo będzie trwało dłużej
czytaj dalej
Rosja wykryła próbę przemytu polskich jabłek
czytaj dalej
Komu Rosja zniesie embargo?
Kto da więcej?
czytaj dalej
Polska podwoiła eksport jabłek do Kazachstanu w styczniu
czytaj dalej