Za dużo Idareda w tym roku

2013-02-17 13:41

Źródło: www.fresh-market.pl (Katarzyna Zygmuntowka)

Produkcja jabłek w Polsce w sezonie 2012/2013 osiągnęła rekordowy pułap 2,90 mln ton. Biorąc pod uwagę wewnętrzne rozdysponowanie owoców, które nie przekroczy nawet 2,0 milionów ton, zbiory w mijającym sezonie mogą stanowić spory problem.

Około połowy z zebranych ogółem jabłek trafi na przemysł, do konsumpcji na rynek krajowy przeznaczonych zostanie około 535,0 tys. ton. Łącznie w sezonie 2012/2013 na rynku krajowym pozostanie ok. 1,90 mln ton jabłek, czyli około 1,00 mln ton będzie musiało trafić do eksportu. Przy tym rozkładzie rozdysponowania owoców w tym sezonie możemy powiedzieć nie o wysokiej produkcji, a wręcz o nadprodukcji jabłek.

Trzeba wyeksportować do Rosji mnóstwo jabłek

Głównym odbiorcą polskich jabłek od wielu lat jest Rosja. W sezonie 2012/2013, jak dotąd kraj ten zaimportował z Polski 276,0 tys. ton tych owoców, czyli zaledwie niewiele ponad ¼ wszystkich jabłek jakie należy sprzedać.

W ciągu ostatnich lat wielkość eksportu nie przekroczyła 800,0 tys. ton. Tegoroczny eksport ma być jeszcze wyższy i ma wynieść szacunkowo aż 1,00 mln ton. Patrząc na lata ubiegłe handel na takim poziomie może należeć do rekordowych, oczywiście pod warunkiem, że plan uda się zrealizować w 100 proc.

Największe problemy z Idaredem

Zapotrzebowanie na jabłka jest w tym roku zróżnicowane. Odmiany takie jak Gala czy Golden Delicious, które w normalnych sezonach w dużej ilości spływają na Wschód z południowo-zachodniej części Europy cieszą się w Polsce dużym zainteresowaniem. Konkurencji nie ma i odbiorcy muszą się zadowolić polskimi odpowiednikami tych odmian.

Dużo gorsza sytuacja jest w przypadku Idareda, którego Polska była, jest i długo jeszcze będzie największym producentem w Europie. W tym roku Idareda jest tak dużo, że sadownicy zmagazynowali go i w przechowalniach, i w chłodniach zwykłych, i nawet w KA. Wiele jabłek tej odmiany na początku sezonu trafiło pod wiaty, na sortownie i do przydomowych komórek. Tak wysokiej produkcji odmiany Idared w historii polskiego sadownictwa jeszcze nie było, a przynajmniej w ciągu ostatnich 10 - 12 lat.

Ogrom jabłek, mimo upływającego czasu nie kurczy się. Wciąż na rynku dostępne są owoce zarówno z przechowalni, owoce z chłodni zwykłej, a owoce z KA w większości są jeszcze zamknięte. Ze względu na słabe ceny sadownicy dość opieszale sprzedają owoce z chłodni zwykłych, nie mówiąc już o kontroli łudząc się, że te jeszcze zdrożeją. Nawet niektórzy posiadacze przechowalni wstrzymują się od sprzedaży licząc na podwyżki. Na rynku przez to robi się korek podażowy i jabłka ze wszystkich warunków przechowalniczych zaczynają się kumulować.

Zamiast podwyżek będą obniżki?

Pod koniec stycznia br., gdy eksport jeszcze szedł w miarę dobrze, za Idareda z chłodni zwykłej można było dostać około 1,00 zł za kilogram, a Idared z przechowalni kosztował o około 10 groszy mniej. Przy takim natłoku owoców na rynku to i tak nie była najgorsza cena, jednak wielu sadowników nie zdecydowało się na sprzedaż.

Obecnie sytuacja jest znacznie gorsza. Jabłek odmiany Idared na rynku jest w bród, a popyt na te owoce znacznie osłabł. Eksport wyhamował i na rynku zrobił się wcześniej wspominany korek podażowy, który tworzą jabłka z przechowalni, z chłodni zwykłych i pierwsze jabłka z KA. Przewidywania o „wielkiej kumulacji Idareda” zaczynają się sprawdzać.

Słabnący popyt i ogrom jabłek na rynku wpływają także na ceny, które w ostatnim czasie zaczęły spadać. Obecnie o złotówce można już zapomnieć. Dużym szczęściem jest sprzedać jabłka po 0,90 zł/kg netto, bo są już pierwsze firmy, które obniżyły cenę zakupu dla Idareda na 0,80 zł/kg netto – owoce w kalibrze 70+.

Są już nawet pierwsze głosy, zarówno wśród eksporterów, jak i sadowników (tych pesymistycznie patrzących na świat), że obniżki będą się pogłębiać i jeśli popyt na Idareda nie poprawi się ceny mogą spaść do 0,60 – 0,70 zł/kg.

Zobacz więcej: Jabłka