Podrabiane środki ochrony roślin
Wizyta w sklepie ze środkami ochrony roślin do najłatwiejszych nie należy. Wybór co prawda ogromny, ale ceny przyprawiają o zawrót głowy. – Jeśli rolnik kupuje w pewnym źródle, może w przypadku złego działania chemikaliów żądać zwrotu kosztów zakupu – przypomina Agnieszka Nitek sprzedawca środków ochrony roślin. – Poza tym, oferujemy także doradztwo, jaki środek gdzie użyć. Klienci do nas wracają i nieważne, czy środek jest 10 czy 20 złotych droższy – dodaje.
Ale okazja kusi. Dostępne na bazarze środki do oprysków są znacznie tańsze od tych w sklepie, ale niestety, zazwyczaj pochodzą z nielegalnego źródła. Ponieważ kupujących nie brakuje, handel kwitnie. Do fałszowania środków ochrony roślin dochodzi w całej Europie. Sprzyja temu otwarcie granic i łatwiejszy przepływ towarów na terenie Unii Europejskiej. Większość nielegalnych pestycydów trafia na nasz rynek z Chin i krajów byłego Związku Radzieckiego.
– Mechanizm to tak zwany import równoległy. Sprowadzane są „nośniki”, które mieszane są z substancją czynną. To jest proces bardzo niebezpieczny – ostrzega Tadeusz Szymańczak z Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych. Podróbki są bardzo groźne dla zdrowia ludzi i zwierząt. Często szkodzą też środowisku. Warto o tym pamiętać, robiąc zakupy na wiosnę.
Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa co jakiś czas ujawnia przemyt chemikaliów. Często w takich akcjach bierze udział policja, która na wniosek inspekcji przekazuje sprawców w ręce prokuratury.
– Ten, kto wprowadza do obiegu fałszywki podlega karze pozbawienia wolności do pięciu lat – przypomina nadkomisarz Piotr Bieniak, z Komendy Głównej Policji. Jak szacują eksperci, rynek środków ochrony roślin w Polsce wart jest ok. 3 miliardów złotych. Z powodu nielegalnej produkcji, branża traci setki milionów złotych.
Zobacz więcej: Ceny owoców?preview=1