Rzut bananami na odległość
2010-10-01 00:00
Sieci handlowych na polskim rynku jest sporo, więc konkurencja jest duża, a walka o klienta ostra. Korzystnie wpływa to na cenę i jakość owoców proponowanych polskim konsumentom. Sieci starają się sprowadzać produkty bezpośrednio od producentów, ograniczając transport i spedycję owoców do minimum. Wiele wysiłku wkładają także w szkolenia pracownicze i rzeczoznawców by towar był jak najlepszej jakości. Wszystko to jednak kończy się w momencie dostarczenia owoców do docelowego sklepu. Tam dla owoców rozpoczyna się horror, który w szybkim czasie kończy się ich zgonem.
Pracownicy bezpośrednio związani z rozładunkiem towaru na półki nie stanowią raczej wykwalifikowanej kadry, traktują owoce jak cegłówki i nawet się z tym nie kryją. Przy klientach są one wyrzucane z pięknie zapakowanych kartonów. Bananami się rzuca – oby szybciej, ładne i świeże winogrona przerzucane są z pudełek na pryzmę, a cytrusy wysypywane w wielką górę, z której co i raz spada na ziemię jakiś owoc, po czym z powrotem dorzucany jest do reszty.
Patrząc na to z boku ma się wrażenie, że ogląda się igrzyska sportowe z dyscyplinami typu „rzut bananami na odległość”. Efekt tego taki, że klient biorąc takie owoce do domu, pomimo, że są one świeże i piękne musi je skonsumować w bardzo krótkim czasie, bo zaczynają gnić, czernieć i nie nadają się do spożycia.
Zrozumiałym jest, że markety są na tyle dużymi sklepami, że nie ma możliwości na stałe postawić w każdym dziale pracownika, ale skoro mięsa, wędliny czy ryby zasługują na taki zaszczyt, czemu nie zrobić tego w przypadku owoców i warzyw. Osoba odpowiedzialna za ekspozycję i działania takiego działu na miejscu (bo managerów działów na sklepach raczej nie widać) powinna stać się standardem.
Źródło: fresh-market.pl (KZ)
Zapraszamy do dyskusji na forum fresh-market.pl
Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem