Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Białoruscy rolnicy niezadowoleni z polityki rządu

Jak już wcześniej informował EastFruit, rząd Białorusi zakazał eksportu jabłek, kapusty i cebuli od 7 lutego 2022 roku. Wcześniej władze narzuciły pułap cenowy na te artykuły. Wszystko to dzieje się na tle zauważalnego wzrostu cen krajowych warzyw i jabłek. Zerkalo.io rozmawiało z rolnikami o tym, dlaczego ceny stały się "na wagę złota" i jak wygląda sytuacja z uprawami, gdy urzędnicy nakładają ograniczenia na ich sprzedaż. Niektórzy z nich obawiają się, że z powodu ograniczeń eksportowych nie będą mogli sprzedać swoich plonów i mówią, że są gotowi je zniszczyć, ponieważ "ani sieci handlowe, ani władze nie są nimi zainteresowane". Podsumowując, sytuacja nie jest łatwa.

Na trzy miesiące wprowadzono zakaz eksportu produktów ogrodniczych z Białorusi. W tym czasie lokalni producenci będą mogli eksportować swoją cebulę, kapustę lub jabłka tylko raz i tylko pod warunkiem uzyskania specjalnej licencji, która musi być wydana przez MART. Wyjaśniono, że dzieje się tak, aby "przede wszystkim zaopatrzyć rynek krajowy", ponieważ w 2021 r. zbiory warzyw były wyraźnie niższe.

Ponadto, 1 stycznia kraj ten nałożył kontrsankcje na import niektórych towarów. W ten sposób władze zareagowały na sankcje Zachodu wobec Białorusi. Owoce i warzywa są również objęte zakazem przywozu.

Rolnicy o (nie)zbiorach kapusty i cebuli: "Jest trochę emocji, a urzędnicy zaczynają dzielić się moimi zbiorami".

Wielu rolników uprawiających kapustę i cebulę twierdzi, że sprzedali już swoje uprawy i nowe ograniczenia ich nie dotyczą. Wyjaśniali tylko, jak wyglądały uprawy na ich ziemi:

- Zwykle mamy 500-700 ton, ale w tym roku kapusta przemokła - zebraliśmy nędzne ilości: może 50 ton. Więc wszystko już dawno zostało sprzedane i zapomniane" - mówi Michaił. - W okolicach Brześcia nie mamy prawie żadnych zapasów kapusty, ale i w kraju jest ich niewiele. I cebula była w porządku, ale jesienią był duży popyt - i też szybko ją sprzedaliśmy. Nie wiem, jak nowe ograniczenia wpłyną na tych, którzy wysyłają swoje produkty do Rosji. Niektórzy dostarczają tam kapustę, ale cebula, tak na marginesie, jest przywożona do nas, na Białoruś.

Z powodu zimnej wiosny gospodarstwo Wladisława, pracującego w tym samym regionie, również straciło plony w porównaniu z poprzednim rokiem. Jednak ilość zebranych warzyw była średnia:

- Kapusty nie było ani dużo, ani mało - gdzieś około 1,5 tys. ton. Staramy się sprzedawać wszystko w sezonie do baz magazynowych, gdzie kapusta może leżeć cały rok. Koledzy, którzy kupują kapustę, mówią, że nie mogą jej znaleźć. Wydaje mi się, że albo jest ich za mało, albo są nieodpowiedniej jakości. Z cebulą nie było w tym sezonie problemów, bo tradycyjnie jest ona importowana w dużych ilościach z Rosji. Kiedy kilka miesięcy temu brałem udział w przetargu na cebulę, musiałem podać niższą cenę niż rosyjscy dostawcy, żeby przejść. Był to więc dla nas zwykle najtańszy element "barszczowego zestawu". Myślę, że nawet teraz nie ma prawie żadnych problemów z cebulą" - podkreśla mężczyzna.

U innego białoruskiego rolnika Andrieja sytuacja z kapustą jest odwrotna: dużo jej zebrano, a jeszcze nie sprzedano.

- Skąd się bierze ten problem, zupełnie nie rozumiem! Zbiory są dobre, ja i moi koledzy mamy wystarczająco dużo kapusty" - mówi Andriej, odnosząc się do obaw władz, że na rynku krajowym brakuje tego warzywa, i zauważa, że jest niezadowolony z nałożonych ograniczeń. - Nastąpił jakiś pośpiech i [urzędnicy] zaczynają dzielić moje zbiory, mówiąc mi, komu mam je sprzedać i po jakiej cenie. Naprawdę nie lubimy tego rodzaju polityki, to jest wyłamywanie rąk!

Człowiek ten sprzedawał kapustę głównie do Rosji. Mówi, że był zarówno popyt, jak i dobra cena. Była to okazja do odrobienia strat z lat poprzednich, kiedy to kapustę "wyrzucano i nikt jej nie chciał".

- Rosjanie są skłonni kupować po 1,7 rubla, ale rynek krajowy ustalił cenę na 1 rubla - jak byś się z tym czuł? Oczywiście, każdy chce zarobić" - skarżył się Andriej. - Sieci handlowe są gotowe brać [od producentów i bazarów] kapustę, potrzebują jej. Ale my uprawiamy to warzywo dla przetwórstwa przemysłowego (kiszenie) - główka kapusty to 5-8 kilogramów. Sklepy nie mogą używać tego rodzaju kapusty. Nie mogę więc ani eksportować moich towarów, ani sprzedawać ich na rynku krajowym. Koszty magazynowania wzrosną, choć nie będzie ono też leżało w nieskończoność. Ale nikt nie jest tym zainteresowany. Myślę, że sprzedamy, co się da, a resztę wyrzucimy.

Rolnicy o (nie)zbiorze jabłek: "Nikt nie jest zainteresowany naszymi jabłkami: ani sieci handlowe, ani urzędy".

"Konstantin, rolnik z obwodu grodzieńskiego, odpowiada na pytanie dziennikarzy o zapasy jabłek w kraju. Jego gospodarstwo już sprzedało jabłka, ale rok 2021 nie był dobrym rokiem dla niego i dla wielu jego przyjaciół w regionie. Dlatego uważa on, że ograniczenia eksportowe powinny pomóc w zapewnieniu ludności owoców.

- To był bardzo deszczowy rok. Sadzonki zamarzły na śmierć w czasie zimy. Dostaliśmy jabłka gorszej jakości i w mniejszej ilości, wielu nie dostało nawet połowy zeszłorocznych jabłek - mówi mężczyzna i podziela opinię, że władze Białorusi "głupio" postąpiły nakładając sankcje, w tym na polskie jabłka. - My produkujemy tylko 500 tys. ton, podczas gdy Ukraina - 1 mln ton, a Polska - 3,6 mln ton. Jeżeli zamkniemy granice i nie będziemy niczego importować, to Białoruś nie będzie miała wystarczającej ilości własnych jabłek. Jeśli wyeksportujecie je do Rosji, nie będzie tam jabłek.

A eksport, według Konstantina, jest głównym sposobem sprzedaży zbiorów do sąsiedniego kraju poprzez odsprzedawców. Na Białorusi, jak mówi, "dystrybucja produktów krajowych nie jest zorganizowana".

- Sieci handlowe nie chcą pracować z ich jabłkami, choć łatwiej jest im je kupić. Istnieje białoruskie jabłko równie dobre jak polskie, ale jest go bardzo mało. W gospodarstwach kolektywnych jakość jest często niska. Cierpi z powodu zbiorów: potrzebny jest dobry sprzęt do zbiorów, kalibracji (tak, aby owoce miały określoną wielkość średnicy), pakowania. Robią to Ukraina i Polska, ale białoruski drobny rolnik nie ma pieniędzy na dobry sprzęt. Poza tym czasami uprawia się niewłaściwe odmiany - krajową "Sjabrynę", "Białoruskie słodkie", "Darunak", które nie mają marki i nie cieszą się dużym popytem. Poza tym władzom bardziej opłaca się sprzedawać importowane jabłka, ponieważ skarb państwa zatrzymuje pieniądze z odprawy celnej. Ogólnie rzecz biorąc, nikt nie jest zainteresowany naszym jabłkiem" - rozumował mężczyzna. - Tylko Rosja dostaje nasze jabłko. Wprawdzie nie mamy tyle jabłek, ale gdybyśmy ich tam nie sprzedali, to wszystko by się tu rozsypało.

Anatolij jest właśnie takim przedsiębiorcą, który skupuje jabłka od producentów i odsprzedaje je, ale państwowym placówkom oświatowym w obwodzie homelskim. Z jego obserwacji wynika, że tegoroczna produkcja jest również niska.

- Ubiegły rok (zbiór w 2020 r.) był dobry - jabłka sprzedawaliśmy do czerwca. Ale w tym roku jest ich mało, a duże ilości są takiej jakości, że nadają się tylko na sok. Dlatego, jeśli będziemy eksportować jabłka, może ich zabraknąć w ciągu miesiąca. Polska zaopatrywała się w jabłka na wiosnę i kraj miał ich dość. Teraz nie wiem, kto mógłby sprowadzać stamtąd jabłka. Widocznie jeszcze sprzedają resztki, bo na półkach jeszcze jest" - proponuje Anatolij.

Ukraińskie jabłka sprzedają również duże sieci handlowe. Dlatego, zdaniem Dmitrij, rolnika z obwodu brzeskiego, Białorusinom nie powinno zabraknąć jabłek. Sam dostarczał towar głównie na rynek rosyjski - trudno jest współpracować z rodzimymi supermarketami, wyjaśnia.

- Na nasze jabłka marża w sklepie wynosi 10 procent, na ukraińskie – 30 procent. Jeśli jabłko zostało kupione za jednego rubla, sprzedają je odpowiednio za 1,1 i 1,3 rubla. Oczywiście, będą kupować więcej importowanych, aby zarobić więcej pieniędzy. Niedawno duża sieć handlowa ogłosiła przetarg na białoruskie jabłka - kupują tylko 40 ton, i 200 ton ukraińskich jabłek.

Dmitrij mówi, że w obwodzie brzeskim zbiory były dobre, ale jeszcze nie zdążył ich sprzedać. W swoim gospodarstwie ma 250 ton jabłek. Czterech innych rolników w regionie, z którymi mężczyzna jest w kontakcie, ma ponad dwa tysiące ton. Kolejny tysiąc, jak mówi, znajduje się w lokalnym kolektywnym gospodarstwie rolnym.

- A to są tylko te, które znam! W tym samym czasie tylko dwie lub trzy osoby w kraju mają specjalne komory gazowe, w których jabłka mogą przebywać do maja. Większość rolników i gospodarstw zbiorowych przechowuje je w lodówkach, gdzie pozostaną do połowy marca.

Teraz niektórzy białoruscy producenci nie wiedzą, jak sprzedawać swoje towary. Kiedy zakaz eksportu zamknął drogę za granicę, ludzie błyskawicznie stracili klientów.

- Mieliśmy kontrakty z Rosją - to był jedyny punkt sprzedaży. Teraz siedzimy tu i nie wiemy, co robić. A jeśli jedna z dużych sieci handlowych potrzebuje tylko 40 ton jabłek tygodniowo dla całego kraju, to czy można sobie wyobrazić, ile jabłek jest na Białorusi? Nie wiemy, gdzie je umieścić - mówi Dmitrij. - Wszyscy rolnicy i szefowie gospodarstw zbiorowych, których znam, są zszokowani! Przyjeżdżają ukraińskie jabłka, przyjeżdżały polskie - i wszystkie zostają z nami. A my mamy mnóstwo własnych. Jaki jest problem z brakiem produkcji, tego nie rozumiem. Jeśli w republice nie ma jabłek i chcesz, żebyśmy sprzedawali nasze własne, nie mam nic przeciwko, ale musisz je kupić ode mnie! I nie dano nam żadnej alternatywy.

W ramach MART możliwe jest obecnie uzyskanie licencji na jednorazowy wywóz towarów za granicę. Dmitrij wyjaśnia, że jest mało prawdopodobne, aby to pomogło wielu rolnikom uratować resztki, ponieważ rozpatrzenie wniosku przez agencje (MART w porozumieniu z lokalnymi komitetami wykonawczymi obwodów) również zajmie trochę czasu.

- Jeżeli np. trwa to 25 dni, to jest to okres krytyczny dla mojego jabłka w przypadku pozytywnej decyzji. Jeśli nie sprzedasz w marcu, w kwietniu wszystko trzeba będzie po prostu wyrzucić" - wyjaśnia Dmitrij. - Na stu tonach, w zależności od odmiany i jakości jabłek, można stracić 100-150 tysięcy rubli białoruskich.

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE