Czy import malin spowodował spadek cen skupu tych owoców?
Sezon letni 2022 był dla polskich producentów malin wielkim rozczarowaniem, zwłaszcza jeśli chodzi o ceny skupu owoców do przetwórstwa. Wiele głosów wskazywało jako jedną z przyczyn tego, że przetwórcy mogli skutecznie zbić cen skupu malin, duży import tych owoców właśnie na cele przetwórstwa. GUS opublikował ostatnio wstępne dane o handlu zagranicznym za wrzesień bieżącego roku, spójrzmy więc jak się prezentują oficjalne dane na temat sprowadzania malin do Polski w okresie maj-wrzesień.
źródło: opracowanie własne na podstawie danych GUS
Jak widać na naszym wykresie import w 2022 roku, od maja do sierpnia, był zdecydowanie wyższy niż ten z analogicznego okresu roku 2020. Ale już w zestawieniu z rokiem 2021 nie ma aż tak dużych różnic, jakie miały miejsce, jeśli chodzi o ceny skupu tych owoców na przetwórstwo.
Przypomnijmy – w sezonie 2021 ceny skupu zaczynały sezon w czerwcu z poziomu 8,00 zł/kg, by rosnąć przez całą kampanię i dobijając na jej koniec do 19,00 zł/kg. W sezonie 2022 wzrost trwał bardzo krótko – od startu z pułapu 14,00 zł/kg do 18,00 zł/kg w ciągu zaledwie tygodnia. Potem przyszedł zaś głęboki spadek cen – bo aż do poziomu 6,00 zł/kg we wrześniu.
I za ten głęboki spadek cen skupu malin przemysłowych obwiniano powszechnie import tych owoców przez przetwórców. Wszak zbiory w Polsce były drugi rok z rzędu niskie. Ale patrząc na dane z wykresu i sumując miesiące wychodzi, że import w okresie maj-wrzesień 2022 był tylko o niecałe 100 ton czyli o 3 procent wyższy niż rok wcześniej.
Zaś wedle danych GUS (szacunkowych, z sierpnia) zbiory malin w Polsce były w 2022 roku o 6 procent wyższe niż w roku 2021. Zwłaszcza wyższe były zbiory malin jesiennych, bo warunki pogodowe były w okresie ich wegetacji znacząco lepsze. Najpewniej okaże się, że dzięki temu ostatniemu czynnikowi różnica rok do roku będzie ostatecznie jeszcze większa na korzyść zbiorów w 2022.
Jako kraje, skąd miały pochodzić maliny sprowadzane przez przetwórców, aby zastąpić surowiec krajowy i zbić jego ceny, wskazywano Ukrainę i Mołdawię. Faktycznie sprowadzano maliny w lecie z tych krajów. Z Ukrainy import ruszył w lipcu i do końca września osiągnął wolumen 408 ton (rok wcześniej 380 ton, a więc wzrost rok do roku o 7 procent). Import z Mołdawii wyniósł 486 ton (rok wcześniej 568 ton, spadek o blisko 18 procent. W omawianym okresie kraje te były największymi dostawcami świeżych malin do Polski.
Jeśli chodzi o ceny importowanych z tych dwóch krajów malin, to z danych GUS wynika, iż w przypadku Ukrainy było to średnio 15,24 zł/kg w lipcu, 11,85 zł/kg w sierpniu i 10,89 zł/kg we wrześniu. W przypadku malin z Mołdawii 17,66 zł/kg w czerwcu, 18,53 zł/kg w lipcu i 13,34 zł/kg w sierpniu. We wrześniu importu z Mołdawii nie odnotowano.
Reasumując – import malin do naszego kraju między majem i wrześniem bieżącego roku był znacząco zwiększony w stosunku do typowego poziomu w sezonach, gdy krajowe zbiory były na relatywnie wysokim poziomie. Ale z drugiej strony nie wzrósł on aż tak w stosunku do zeszłego roku, aby usprawiedliwić drastyczne wręcz różnice w poziomie i dynamice cen skupu w tych dwóch sezonach.
C więc zadziałało w bieżącym roku jako „zbijacz” cen skupu? Wydaje się, że po pierwsze owoców faktycznie było nieco więcej niż rynek oczekiwał na starcie kampanii i przetwórcy dostrzegli ten fakt i go wykorzystali. Dużo zrobiła też psychologia – jak ceny spadły po raz pierwszy, to nastroje producentów siadły i wielu zaczęło się śpieszyć ze sprzedażą obawiając się dalszego spadku cen – zadziałało zjawisko zwane w psychologii samospełniającą się prognozą.