Jabłka – w Polsce sezon nabiera skali, a Kazachstan wstrzymuje import
Sezon zbiorów i kampania handlowa na polskim rynku jabłek nabierają skali. Na rynku mamy coraz szerszą paletę odmian jabłek. Co istotne, wciąż dostępne są jeszcze jabłka wczesne, jak Paulared, Celesta a nawet sprzedawany jest jeszcze Piros. Na tę ofertę nakłada się szybko rosnąca podaż Gali plus Delikates. nieśmiertelne Lobo czy Cortland. I to nie koniec, bo wciąż są oferty jabłek zeszłorocznych z dopiero otwieranych komór.
W takich warunkach, zwłaszcza uwzględniając fakt, że sezon zbioru odmian jesiennych startuje w tym mroku bardzo wcześnie, nie dziwi pewna kumulacja podażowa. Na rynku pojawiło się sporo jabłek, chociaż przecież wiadomo, że sezon nie będzie należał do obfitych w te owoce. Ale ta chwilowa kumulacja podażowa zbudowała sporą presję na ceny jabłek w polskim hurcie. Szczególnie widać to w przypadku Gali, o czym już pisaliśmy na łamach portalu fresh-market.pl.
Na chwilę obecną ceny odmian letnich w dużym hurcie to najczęściej 1,70-2,20 zł/kg. To oznacza spadek rzędu 10 procent w ostatnich dniach. Droższe są oczywiście te późniejsze odmiany. Np. Lobo jest oferowane po ,00-2,80 zł/kg, a Gala po 2,00-2,50 zł/kg. Mowa o kalibrze 70+. Gala najmocniej taniała w ostatnim czasie. Wynika to z szybkiego przyrostu jej podaży na rynku, który nie był gotowy na tak wczesne pojawienie się tej eksportowej odmiany.
Mamy więc taki okres w sezonie jabłkowym, w którym zwiększa się różnorodność oferty i następuje wzrost podaży. Wzrost względny – bo zwiększenie ilości jabłek na rynku względem wcześniejszych tygodni nie oznacza, że owoców jest dużo. O tym nie ma mowy, ale ten względny wzrost dostępności wystarczy do budowania presji na ceny.
A na to wszystko mamy jeszcze informacje płynące z kazachskich mediów, że rząd Kazachstanu wprowadził zakaz importu jabłek na terytorium kraju. Ma on obowiązywać od początku września. Na razie do końca roku. Powodem jest ochrona rodzimej branży sadowniczej w sezonie wysokich zbiorów.
Oczywiście jest to niepokojąca informacja dla polskiej branży sadowniczej, bo Kazachstan urósł w ostatnich latach do pozycji kluczowego odbiorcy polskich jabłek. Czy będzie to miało wpływ na bieżące ceny? Niewykluczone, zwłaszcza, że trzeba uwzględnić tu negatywny aspekt psychologiczny tej informacji.
Co prawda Kazachstan zbierze, według tamtejszych prognoz, 300 tys. ton jabłek, sporo powyżej normalnych sezonów, ale to wciąż tylko 300 tys. ton w kraju o ludności liczącej 20 mln ludzi i bez rozbudowanej bazy przechowalniczej. Szczyt sezonu eksportu polskich jabłek do Kazachstanu to marzec-maj, gdy miesięcznie trafia tam 7-10 tys. ton tych owoców. To tyle, co cały eksport w okresie od września do grudnia.
No, ale to zawsze 10 tys. ton, których nie wyeksportujemy do Kazachstanu w okresie wrzesień-grudzień 2024. Nie jest to bez znaczenia, choć z drugiej strony należy pamiętać iż nawet według umiarkowanych prognoz, w tym roku zbierzemy w Polsce o 700 tys. ton jabłek mniej niż rok temu i o 1,1 miliona ton mniej niż dwa lata temu. A zatem ten zakaz, o ile nie zostanie przedłużony, nie powinien mieć realnie szczególnie dużego wpływu na ceny jabłek w polskim hurcie. Podkreślimy jednak ten fakt – co innego realne, obiektywne przesłanki, a co innego gra rynkowa, spekulacje na zbicie cen i psychologiczne reakcje producentów.