Koniec sezonu skupu malin przemysłowych 2023
Kampania skupu malin do przetwórstwa 2023 weszła definitywnie w końcową fazę. Niestety, dla polskich producentów była ona ogromnie rozczarowująca. Zawód spowodowany kiepskimi cenami w skupach był tym większy, ze przyszedł w roku niższych niż poprzednio zbiorów i po dwóch sezonach ponadprzeciętnie wysokich cen. Długo będą pamiętane zwłaszcza absolutne rekordy cenowe z roku 2021.
Tegoroczny sezon można zaś podsumować jednym słowem: katastrofa. I nie tylko chodzi tu o ceny skupu malin, które zjechały w drugiej części kampanii do poziomu bliskiego 3 zł/kg, choć już samo to jest dla krajowych producentów ciosem w podstawy ich egzystencji. Zwłaszcza jeśli zestawimy to załamanie cen skupu z drastycznym wzrostem kosztów produkcji oraz faktem, iż w tym roku zbiory malin w Polsce ucierpiały z powodu niekorzystnych warunków pogodowych.
Obecnie ceny skupu malin są nieco lepsze, o czym pisaliśmy już na łamach portalu fresh-market.pl, ale tylko dlatego, że są podmioty, które na koniec sezonu muszą pozyskać nieco surowca i więcej za niego płacą. Jest to 4,00-6,00 zł/kg, ale wciąż są oferty zakupu po 3,30-3,60 zł/kg na niektórych skupach. Skala pozyskiwania owoców jest już teraz nikła, bo wielu producentów w takich realiach cenowych zarzuciło zbiór malin. I to jeszcze we wrześniu. Wiele skupów zrobiło podobnie, bo nie miały dostawców. Kryzys widać było zwłaszcza w skupie malin na mrożenie. Popyt na nie był w tym sezonie bardzo mały, bo przy obecnych kosztach prądu w UE nikt nie chce ryzykować konieczności utrzymywania większych zapasów. Lepiej przecież sprowadzić mniejszymi partiami tanie zamrożone już owoce choćby z Ukrainy właśnie, czy potem z Maroka.
Ale skala tej katastrofy jest jeszcze większa, bo obecny sezon ugruntował te zjawiska, które destrukcyjnie działają na całą branżę przetwórstwa owocowego w Polsce i nie przestaną działać w następnych latach. Zapowiadają się więc bardzo złe czasy dla polskich producentów owoców. Czasy, które mogą przynieść duży spadek areału i produkcji w tym sektorze rynku rolnego.
Jakie to zjawiska? Przede wszystkim napływ tanich owoców – czy to świeżych, czy to mrożonych spoza UE. Władze Unii Europejskiej prowadzą w tym względzie (zresztą jest to część szerszego frontu niszczycielskich działań wymierzonych w rolnictwo) politykę tyleż konsekwentną co destrukcyjną. Unijni rolnicy, w tym polscy, okładani są coraz to kolejnymi obwarowaniami i zakazami, które powodują wzrost, i tak już wysokich, kosztów produkcji. Z drugiej strony otwiera się unijny rynek na napływ tanich owoców z krajów takich jak Ukraina, Mołdawia czy Serbia. Czy to w ramach bezcłowych kontyngentów, czy też w ogóle otwarcia naszego rynku na oścież. I to mimo że tamte kraje nie przestrzegają choćby unijnych standardów produkcji rolnej. To nie tylko piłowanie gałęzi, na której siedzą unijni producenci owoców. To wysadzanie w powietrze całego unijnego rolnictwa w imię idei klimatyzmu.
Marokański eksport mrożonych malin do Hiszpanii: rekordowy wolumen, ale spadek przychodów w 2022/23 r.
czytaj dalej