Na wiosnę nie będzie dużych zapasów jabłek
O tym jak duże będą zapasy jabłek wiosną „na przednówku” w dużej mierze decyduje w Polsce sytuacja z końcówki sezonu poprzedniego. Wysokie ceny w danym sezonie skłaniają producentów to trzymania dużych zapasów i w sezonie kolejnym. A to najczęściej przynosi nadpodaż i słabą końcówkę w handlu krajowym jabłkiem. I tak „od płota do płota”.
W związku z tym, że koniec sezonu 2020/2021 był dla cen jabłek fatalny, jako że zapasy tych owoców w polskich komorach chłodniczych były rekordowo duże, należy się spodziewać, iż w sezonie bieżącym wielu sadowników zrezygnuje ze strategii długiego trzymania jabłek. Których, jak wiadomo, jest w tym roku sporo, więc ryzyko powtórki sytuacji z maja-lipca 2021 byłoby duże.
Co to oznacza? Generalnie bardziej równomierne rozłożenie podaży w sezonie bez „nawisu” na jego koniec. Ale teraz, jesienią mamy zwiększoną presję podażową, bo sporo sadowników chce się od razu pozbyć znaczącej ilości jabłek. Czy zatem, w takich realiach, jabłka w czerwcu będą drogie, gdyż nikt ich nie będzie do czerwca trzymał?
Na pewno nie. Po pierwsze wiadomo, że są tacy, co będą jabłko trzymali, licząc właśnie na to, iż takie działanie przeciwne do trendu przyniesie sukces. Chęć do spekulacji wzmacniają tu bardzo niskie ceny bieżące. Jeśli ktoś kupi jabłko po 0,50 zł/kg to ryzyko jest dużo mniejszy niż gdyby musiał je kupić po 1,50 zł/kg (mówimy o cenach jabłek deserowych). zatem jakieś jabłka będą wiosną dostępne. Po wtóre ceny jabłek zależą od wielu innych czynników niż tylko sama podaż. A niestety rynek z roku na rok funkcjonuje w coraz mniej pewnym środowisku ekonomicznym.