Z naszych danych korzystają instytuty, ministerstwa, sieci handlowe dołacz i Ty!

Kup teraz abonament!

Polskich truskawek przybywa, ale powoli

2023-05-11 08:00

Oferta krajowych truskawek szklarniowych powiększa się, ale powoli, ponieważ chłodna pogoda nie sprzyja intensywnej wegetacji. Mieliśmy też noce z przymrozkami, które nie pozostały bez wpływu na uprawy truskawek. A polscy producenci wchodzą w ten nowy sezon z dużymi obawami.

Sezon polskich truskawek dopiero startuje. Dopóki jednak nie zacznie się truskawka z otwartego gruntu, dopóty będzie to wciąż wstępna faza kampanii. Kampanii, która już budzi wiele emocji i zapowiada się na pełną wyzwań dla branży.

Pierwszym wyzwaniem jest pogoda – zimna wiosna z przymrozkami. To opóźnia wegetację, sprawia, że podaż wczesnych truskawek rośnie bardzo powoli, a przymrozki już wpłynęły negatywnie na stan plantacji. Na pewno lokalnie, ale czas pokaże, czy ten wpływ nie miał skali ogólnokrajowej lub co najmniej regionalnej. Targowisko w Nowym Przybojewie zapowiedziało start tegorocznego sezonu handlu truskawkami na 15 maja. W zeszłym roku handel wystartował tam 10 maja, przecież i rok temu pogoda nie była optymalna.

Na razie wiadomo, że w niektórych lokalizacjach bardzo ucierpiały uprawy gruntowe. Tym, które nie były okryte, ujemne temperatury zaszkodziły w bardzo dużym stopniu. Niektórzy producenci mówią o 80 procentach uszkodzonego areału nieokrytych upraw. Były wszak miejsca, że przez dwie kolejne noce temperatury spadały w pobliże -5 st. Celsjusza i trwało to po 3-4 godziny.

Jeśli okaże się, że przymrozki miały tak negatywny wpływ na większych obszarach, to będzie się to przekładać na niższe plony w późniejszej fazie sezonów. Truskawki okryte znosiły przymrozki znacznie lepiej, więc we wcześniejszej fazie kampanii aż takich problemów z bieżącym zbiorem być nie powinno.

Ale producenci boją się, że w tym roku ceny truskawek będą niskie nawet przy słabszych zbiorach. To kolejna sfera, w której na horyzoncie widać głównie czarne chmury. Mówi się o magazynach mroźni pełnych importowanych owoców z Ukrainy, a co za tym idzie braku popytu na nasze rodzime truskawki do przetwórstwa. Na szczęście w tym sezonie nie ma aż takiego problemu z tanim importem z południa Europy. W tej chwili importowane z Grecji i Hiszpanii truskawki drożeją, bo tam ich podaż już maleje.

Można powiedzieć, że jeśli zbiory tegoroczne będą słabe, zaś mimo to ceny truskawek spadną w porównaniu do zeszłego sezonu, to rozgoryczenie producentów będzie tym większe. A przecież to nie koniec wyzwań i problemów. Co z pracownikami sezonowymi? Kto i poza ile zbierze truskawki? Czy, o ile potwierdzą się obawy co do cen w przetwórstwie, trzeba będzie dołożyć do interesu?

Z drugiej strony, jeśli ceny truskawek deserowych będą wysokie z powodu słabych zbiorów, jak to wpłynie na popyt? Czy Polacy będą chcieli kupować owoce, bądź co bądź nie będące artykułem pierwszej potrzeby, po wysokich cenach? Nawet jeśli będą one tylko relatywnie wysokie? Wysokie dla konsumenta dokonującego wyborów w warunkach wciąż wysokiej inflacji, a niezadowalające dla producenta, który z powodu tejże inflacji, ponosi wysokie koszty produkcji?

Na razie ceny truskawek krajowych, tych z produkcji szklarniowej, pozostają dość wysokie. W małym hurcie jest to poziom 20,00-28,00 zł/kg. To taniej niż w poprzednich dniach, ale spadki są minimalne – rzędu 5-7 procent w mijającym tygodniu. Dla porównania, rok temu było to od 15,00 do 24,00 zł/kg, czyli średnio o 23 procent drożej niż teraz.

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE