Niewiarygodne a jednak
Sezon się kończy, na rynku pojawiają się pierwsze truskawki. W tym roku wszystko toczy się szybciej i niedługo handel jabłkami definitywnie zejdzie na drugi plan. Jak zawsze najtwardsi sadownicy, o najmocniejszych nerwach, będą trzymać jabłka do czerwca. W chłodniach zapewne znajdziemy sporo Idareda i różnych czerwoniaków, ale nie tylko.
Czarny pijar jaki zrobił nam Rossielchoznadzor skutecznie w ubiegłym miesiącu zniechęcił odbiorców do polskiej Gali i nie dość, że ceny dla tej odmiany były sporo poniżej oczekiwań sadowników, to i ze zbytem nie było za różowo. Jeszcze w kwietniu sporo jabłek odmiany Gala zalegało w komorach niektórych sadowników, co o tej porze roku było prawdziwym ewenementem. Oczywiście nie było sytuacji, że Gala nie szła w ogóle. Sadownicy po prostu nie wiedzieli co z nią zrobić, czy czekać dalej na poprawę sytuacji na rynku czy sprzedać owoce sporo poniżej kosztów. Cóż się im dziwić, gdy Gala w kalibrze 65+ w połowie kwietnia skupowana była w cenie 1,30 – 1,40 zł/kg.
Obecnie ku uciesze sadowników, sytuacja zaczyna się zmieniać i popyt na Galę wraca do normy. Gala znów staje się odmianą poszukiwaną, co w końcu zaczyna przekładać się także na ceny. Może sadownicy kokosów na niej nie zarabiają, jednak warto było przeczekać bałagan związany ze znalezieniem pozostałości pestycydów w jabłkach tej odmiany.
Obecnie ceny Gali są o około 20 groszy wyższe jak jeszcze pod koniec kwietnia i rosnący popyt może je jeszcze podnieść. Na razie za Galę w kalibrze 65+ z KA można dostać 1,50 – 1,60 zł/kg, a za Galę w kalibrze 70+ do 1,80 zł/kg. Oczywiście najdrożej skupowane są jabłka czerwonych sportów Gali.
Zobacz więcej: Jabłka
Ciekawa końcówka sezonu
czytaj dalej
Robi się nieciekawie
czytaj dalej
Szok nawet dla sadowników
czytaj dalej
Co dalej z Galą?
Polska Gala zaatakowana przez Rospotrebnadzor
Producenci Gali dostają po kieszeni?
czytaj dalej