Z naszych danych korzystają instytuty, ministerstwa, sieci handlowe dołacz i Ty!

Kup teraz abonament!

Pierwsze refleksje na temat przyszłego sezonu

2015-05-14 20:24

Tegoroczny sezon jabłkowy dobiega już końca. Mimo wysokiej produkcji tego gatunku sięgającej 3,7 mln ton i problemów z rosyjskim embargiem, do końca kwietnia udało się pozbyć większości owoców. Obecnie eksporterzy cierpią wręcz na niedobór jabłek, sadownicy zaś analizują wydarzenia kończącego się sezonu.

 

Wygrani i przegrani sezonu 2014/2015

Wielu sadowników żałuje podjętych wcześniej decyzji, które doprowadziły ich do sporych strat finansowych. Ból jest tym większy, że w ostatnich tygodniach można było dostać za jabłka prawie 2,00 zł za kilogram. Przy śmiesznych wręcz kwotach z początku sezonu płaconych m. in. za utylizację jabłek, czy za przemysł w miesiącach jesiennych, czy też za jabłka deserowe bezpośrednio po zbiorze, te 1,80 – 1,90 zł/kg wydają się być kwotą niewyobrażalnie wręcz wysoką i ogromną niesprawiedliwością w odczuciu wielu sadowników.  

Wygrali w tym roku ci, którzy postanowili nie poddać się panice i poczekać na rozwój sytuacji. Wygrali ci, którzy pomimo embargo i sygnałów specjalistów  o kłopotach nadpodażowych jabłek, nie sprzedali owoców jesienią. Patrząc na dzisiejszą sytuację w handlu wygląda na to, że było ich jednak niewielu.

Czy ktoś pokusił jednak się o analizę tego co mogłoby się wydarzyć i komu tak naprawdę ci wygrani zawdzięczają swoje wysokie zyski? Czy ktoś zastanawiał się nad tym, co by było gdyby sadownicy powiedzieli na początku sezonu „nie sprzedaję” i wszyscy trzymali jabłka do kwietnia? Czy ktoś zastanawiał się jak by wyglądał handel, gdyby embargo nie przypominało „szwajcarskiego sera”?

Prawda jest taka, że gdyby nie ta panika, gdyby nie utylizacja jabłek i oddawanie ich na przemysł po zbiorach za te 10 – 12 groszy za kilogram, dziś sadownicy nie zarabialiby tyle na owocach. To właśnie ci, jak ich nazywają pogardliwie niektórzy sadownicy trzymający jabłka do kwietnia „panikarze” otworzyli furtkę do wzrostu  cen. To dzięki temu, że już na początku sezonu z rynku zniknęło tak wiele jabłek, dziś można za jabłka dostać te prawie 2,00 zł za kilogram.

 

Co nas czeka w przyszłym roku?

Ten sezon już się kończy i sadownikom nie pozostało nic innego jak analiza i wyciąganie wniosków na przyszłość. A wnioski te mogą nieść za sobą daleko idące konsekwencje dla handlu w przyszłym roku. Produkcja jabłek w sezonie 2015/2016 znów zapowiada się na wysoką, co oznacza bardzo wysoką podaż owoców w obrocie handlowym.

Sadownicy nauczeni nietypową sytuacją w kończącym się właśnie sezonie, inaczej podejdą do sprzedaży jabłek – będą bardziej ryzykować chcąc tym razem zarobić na zebranych owocach. Znacznie więcej jabłek pozostanie w chłodniach, a mniej trafi do obiegu bezpośrednio po zbiorach. Wielu sadowników zdecyduje się także na dłuższe przetrzymanie owoców – co najmniej do marca / kwietnia. Znacznie mniej producentów skorzysta  z oferty utylizacji jabłek, jeśli takowa będzie.

To wszystko wpłynie na wydłużenie podaży dużej ilości jabłek na rynku, która może wręcz doprowadzić do kumulacji owoców w miesiącach wiosennych i brak jakichkolwiek większych zwyżek cenowych, jakie miały miejsce tej wiosny.

 

*   *   *   *

Tegoroczny sezon jabłkowy pokazał wyraźnie, że nie ma jednej, właściwej recepty na zyskowny handel jabłkami i nikt, nawet eksperci, nie są w stanie przewidzieć co wydarzy się za miesiąc, czy dwa. Sugerowanie się jednak kończącym się sezonem nie jest dobrą strategią, bo jest on naprawdę nietypowy i w przyszłym roku powtórki raczej nie będzie.   

 

 

 

Zobacz więcej: Jabłka?preview=1

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE