To będzie malinowy sezon obfitości, ale czy aby na pewno to dobrze?
Wygląda na to, że hossa dla producentów malin się skończy. A skąd te pesymistyczne prognozy? Z ogólnoeuropejskiej sytuacji na rynku malin i prognoz docierających do nas z innych potentatów w produkcji malin na naszym kontynencie. W Serbii przewidywane są wysokie zbiory, rekordowe zbiory prognozowane są także na Ukrainie, która z roku na rok staje się coraz groźniejszym konkurentem dla nas w produkcji tych owoców. W ubiegłym roku zbiory malin na Ukrainie wyniosły około 34 tys. ton a zważywszy, że wiele plantacji wchodzi tam dopiero w pełnię owocowania w tym roku będzie ich jeszcze więcej.
W Polsce także prognozuje się, że produkcja malin będzie wyższa niż przed rokiem. Nie trudno się jednak dziwić skoro poprzedni sezon przebiegał pod znakiem wiosennych mrozów i bardzo wilgotnego lata ograniczającego produkcję. W 2017 roku polscy plantatorzy zebrali ok. 100 tys. ton malin, w tym roku będzie to ok. 120 – 125 tys. ton.
Wysoka produkcja w Europie i w Polsce przełoży się na ceny malin, które nie będą już tak wysokie jak w poprzednich sezonach. Warto przy tym podkreślić, że już w ubiegłym roku ceny malin na początku sezonu były niższe niż w ubiegłych latach mimo, że produkcja malin teoretycznie była ograniczona. W czerwcu 2017 roku maliny niższych klas jakości na pulpę oscylowały w granicach 3,00 – 3,80 zł/kg, podczas gdy w czerwcu 2016 roku, pierwsi pośrednicy w skupie malin zaproponowali plantatorom za maliny PW na pulpę od 4,00 do 4,50 zł za kilogram, a trzy lata temu jeszcze więcej, bo aż od 5,00 do 5,60 zł za kilogram.
W tym roku przy wysokiej produkcji malin w Polsce, jak również w Europie plantatorzy powinni spodziewać się, że sezon malinowy nie będzie korzystny pod kątem cen i rozpocznie się cenami na poziomie poniżej 3,00 zł za kilogram.
Zobacz więcej: Maliny?preview=1