Tureccy producenci cytrusów odczują skutki rosyjskiego embarga
W ubiegłym tygodniu rosyjskie władzy ogłosiły wprowadzenie od stycznia 2016 roku zakazu importu niektórych produktów rolnych z Turcji, w tym m.in. owoców i warzyw. Sankcje mają charakter odwetu politycznego. Na liście produktów zabronionych znalazły się tureckie pomidory, cebula, ogórki, korniszony, kalafiory, brokuły, pomarańcze, mandarynki, jabłka, gruszki, morele, brzoskwinie, nektarynki, śliwki i truskawki. Restrykcjami nie zostały jednak objęte cytryny, ponieważ Turcja ma dominujący udział w rosyjskim imporcie tego gatunku i trudno byłoby znaleźć alternatywnych dostawców.
Pomimo, że embargo wejdzie w życie dopiero w styczniu, odczuwalny jest już spadek cen owoców i warzyw na rynku tureckim, który sięga nawet 40 proc. Tureccy handlowcy będą poszukiwali nowych rynków zbytu w celu zrekompensowania strat, ale reorientacja eksportu będzie wymagała czasu. W najgorszej sytuacji są obecnie tureccy producenci cytrusów, 30 proc. owoców już zostało zebranych, duża ich część oczekuje w magazynach na wywóz.
Głównymi odbiorcami tureckich cytryn i pomarańczy są - właśnie Rosja, a także Ukraina, Rumunia i Arabia Saudyjska. Mandarynki są wysyłane przeważnie na Ukrainę, do Wielkiej Brytanii, Rosji, Arabii Saudyjskiej, a grejpfruty głównie do Rosji, Wielkiej Brytanii, Rumunii i Polski. Po ogłoszeniu embarga, ceny tureckich cytrusów na Krymie wzrosły dwukrotnie, a władze Krymu zastosowały bardziej surowe restrykcje niż Moskwa, wprowadzając całkowity zakaz importu z Turcji.
Zobacz więcej: Owoce cytrusowe?preview=1
50 ton tureckich mandarynek cofnięte na rosyjskiej granicy
czytaj dalej
RPA: wzrost eksportu cytrusów do UE
czytaj dalej
Syryjskie cytrusy na rosyjskim rynku?
Hiszpania obawia się embarga na tureckie produkty
czytaj dalej