Ile „pekinki” trafi do rowu?
Tempo eksportu kapusty pekińskiej podlega w tym roku dużym wahaniom. Po okresach ożywienia przychodzą tygodnie spowolnienia lub wręcz zastopowania sprzedaży. Z jednym z takich spowolnień mamy do czynienia obecnie. Mniej kapusty jedzie do Rosji, ale też Czesi i Niemcy kupują jej mniej niż jeszcze kilka – kilkanaście dni temu. ten brak stabilności w popycie powoduje, że trudno przewidzieć, jak dalej rozwinie się sytuacja. Czy eksport odżyje? Wszak do końca sezonu coraz bliżej.
Powstaje pytanie, ile kapusty pekińskiej uda się jeszcze sprzedać. I nie chodzi tu o sam popyt. Największym problemem zaczyna być jakość „pekinki”. Spowolnienia tempa eksportu spowodowały, że kapusta, która jakiś czas temu mogła w dobrej kondycji wyjechać z Polski, obecnie takich gwarancji nie daje. Jakość „pekinki” pogarsza się i nawet jeśli eksport znów nabierze wigoru, to spora jej część nie będzie już się nadawać do sprzedaży. Jak to ujął przedstawiciel firmy eksportowej z województwa łódzkiego, „pekinka” w coraz większym stopniu gnije w środku i z tego powodu sporo jej może w końcu wylądować w rowie.
Zobacz więcej: Kapusta pekińska