Sadownicy: "Zaakceptujemy cenę 30 procent wyższą"
Sadownik od 12 lat sprzedaje owoce ze swojego sadu jabłkowego. "W 2015 roku przestawiłem się z uprawy konwencjonalnej na ekologiczną, certyfikowaną. W tym roku oferuję jabłka przemysłowe w wersji ekologicznej w cenie 1,20 złotych za kilogram do skupu. Stawki, proponowane przez wybrane skupy, wynoszące chociażby 80 groszy za kilogram, są dla mnie nie do przyjęcia. Chodzi o uwzględnienie trudu włożonego w naszą, czyli sadowników, pracę. To nie jest tak, że jabłko samo. Dla mnie więc akceptowalna cena będzie dopiero, gdy punkty skupu podwyższą swoją cenę dla nas o około 30 procent" - zaznacza sadownik z okolic Tarnobrzegu.
Opowiada o poprzednich sezonach "W moim przypadku najlepszy był 2017 rok. Wielu sadowników notowało ogromne straty w zbiorach, ponieważ wiosenne przymrozki zniszczyły ich część. Skoro towaru mniej, to on automatycznie staje się droższy. Z tego też powodu jabłka przemysłowe, które pokazały się wtedy na rynku, były droższe niż standardowo. Ceny za kilogram w skupie dochodziły do 1,60-1,70 złotych. Po tyle je sprzedawałem, bo akurat moje sady przymrozki ominęły, więc na zbiory nie narzekałem. W zeszłym roku ekojabłka przemysłowe sprzedawałem za złotówkę, ale w tym roku moja cena wzrosła. Wszystko drożeje, życie staje się droższe, więc owoce, również te dostarczane do skupu, w bieżącym roku są droższe".