Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Szwajcarskie święto cebuli

2007-11-28 00:00

W ostatni poniedziałek listopada w Bernie odbył się tradycyjny Targ Cebulowy (Zibelemärit). Legenda głosi, że Targ Cebulowy narodził się po wielkim pożarze Berna w 1405 roku. Spaliło się wtedy 650 domów, zginęło ponad 100 osób.

Wśród wielu pomocników, którzy z narażeniem życia gasili pożar, a potem porządkowali miasto najbardziej gorliwi byli mieszkańcy Fryburga. Wdzięczni berneńczycy zezwolili im na jesienną sprzedaż cebuli. Historycy jednak nie potwierdzają tej wersji. Na jej temat nie ma też ani słowa w
miejskich archiwach. Już raczej pochodzenie Zibelemärit można wyjaśnić odbywającym się w Bernie od 1439 roku jarmarkiem Św. Marcina. Zgodnie z południowym zwyczajem był to czas świętowania przełomu lata i zimy, czas procesji i zabawy.

Dzisiaj obok 300 stoisk z cebulą znajduje się ponad 400 stoisk z innymi towarami. Podczas Targu Cebulowego sprzedawanych jest do 70 ton cebuli. Najczęściej w postaci wianków, stroików lub warkoczy, czasami zmieszaną z "Chnobli", czyli z czosnkiem, który ma odpędzać złe duchy.

Najpiękniej Targ Cebulowy prezentuje się w poniedziałek w okolicach godziny 5.00 rano. Większość stoisk jest już urządzona. Towary oświetlają płomyki świeczek. Nie ma jeszcze też zbyt wielu odwiedzających i można spokojnie przyglądać się oferowanym produktom. A już najpiękniej jest, gdy z nieba padają płatki śniegu. Gdy się już całkowicie rozjaśni, wtedy widać, jak wiele miejsca zajmuje targ: Bärenplatz, Waisenhausplatz, Bundesplatz przed Parlamentem, Münstergasse i Schauplatzgasse - jednym słowem całe Stare Miasto zapełnione jest straganami i odwiedzającymi.

Zgodnie z tradycją tego dnia w berneńskich domach na obiad podaje się ciasto cebulowe lub serowe. Również w restauracjach tego dnia serwowana jest przynajmniej zupa cebulowa. Dla najmłodszych samo świętowanie jest ważniejsze od cebuli, chociaż nie wszystkie szkoły mają tego dnia wolne. Już od wczesnych godzin rannych zbierają się grupki młodzieży z plastikowymi
młotkami, którymi uderzają w głowy, a gdy nie mogą sięgnąć to w ramiona odwiedzających. Może być to nieco denerwujące, ale niekoniecznie niebezpieczne.

Po południu rozgrywana jest wojna na confetti, którymi rzuca się w twarze i włosy przechodniów. Nie oszczędza się nikogo, nawet Mikołaja przy fontannie Pfeiferbrunnen. Na szczęście do ulicznej walki nie używa się już pianki do golenia - właściciele sklepów nie sprzedają jej przez parę dni
poprzedzających targ. W tym czasie na Schützenmatte, gdzie tradycyjnie ustawione jest wesołe miasteczko, panuje duży ruch. A wieczorem w całym mieście odbywają się koncerty i dyskoteki.

Źródło: www.mojaszwajcaria.pl

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem