Ceny jabłek – styczeń nie przyniósł poprawy
Styczeń nie przyniósł poprawy w cenach hurtowych jabłek deserowych. I też mało kto z uczestników rynku się takowej poprawy spodziewał. Minimalne zmiany w cenach średnich objęły tylko najbardziej poszukiwane odmiany i grube kalibry jabłek: paskowanych sportów Gali i Goldena. Nasz monitoring cen jabłek można obserwować tutaj. Ceny ze skupów dostępne są zaś tutaj.
Zamiast nadziei na poprawę, w sektorze jabłkowym panują obawy o jeszcze gorszą sytuację w przyszłości. Przede wszystkim niepokój budzi białoruskie embargo (w roku 2020 na Białoruś trafiło 121,5 tys. ton polskich jabłek, w roku 2021 tylko do listopada było to 107 tys. ton). Obawy w branży, i to nie tylko w Polsce, są tak duże, że pojawiły się postulaty uruchomienia mechanizmu wycofania jabłek z rynku, analogicznego do tego z 2014 roku, po wprowadzeniu embarga rosyjskiego.
Jednak opinie na temat sensowności takiego wycofania i skierowania tych wycofanych owoców do najbiedniejszych w celu darmowej dystrybucji nie są jednolite. Wielu uczestników rynku wskazuje na fakt, że w osiem lat temu wycofane jabłka, potem rozdawane za darmo, wcale nie trafiały tylko do najbiedniejszych, ale krąg odbiorców był o wiele szerszy, co mocno uderzyło w i tak słaby lokalny popyt krajowy. Zwolennicy uruchomienia tego mechanizmu wskazują, że oznacza on konkretne pieniądze dla sadowników. Może nie poza duże, ale zawsze jakieś.
Wydaje się, że obecną sytuację próbują zwekslować na swoja korzyść zakłady przetwórcze, które w minionym tygodniu podjęły kolejną próbę obniżki cen skupu jabłek na przetwórstwo. Faktycznie, zablokowanie eksportu na Białoruś może się skończyć znaczącym wzrostem podaży jabłek na przemysł. Już teraz do skupów przemysłu wędrują jabłka z chłodni, często w dobrej jakości, ale odmian, które są nie do sprzedania w takich ilościach na eksport (Jonagoredy, Jonagoldy, Szampiony).
Czarne chmury nad polskim jabłkiem
Belgia – dobre ceny gruszek, słabe jabłek
