Z naszych danych korzystają instytuty, ministerstwa, sieci handlowe dołacz i Ty!

Kup teraz abonament!

Jabłka deserowe w cenie przemysłu

2021-06-14 08:00

Tegoroczna końcówka sezonu handlu jabłkami ma fatalny przebieg dla sadowników. Co gorsza rynek polski pod tym względem bardzo negatywnie odróżnia się od tego, co można obserwować na zachodzie Europy. Tam zapasy jabłek są już od pewnego czasu na tyle niskie, że konieczny jest import jabłka deserowego. Niestety, kraje te nie sięgają po jabłka polskie, bo wolą sprowadzać owoce z półkuli południowej.

Dlaczego? Głównie ze względu na preferencje miejscowych konsumentów nęconych lśniącą skórką jabłek z Argentyny lub RPA. Ale też działa tu lobbing tamtejszych stowarzyszeń konsumenckich, które uważają, że taka oferta z zamorskich krajów jest mniej groźna niż potencjalna konkurencja z ofertą polską. Ale i strona polska nie jest bez winy, bo u nas wciąż trudno o jednorodne duże partie jabłek wysokiej jakości. Zwłaszcza w maju i czerwcu 2021 roku.

Za to zapasy jabłek w polskich komorach chłodniczych były bardzo duże, bo wielu sadowników zdecydowało się zapakować jesienią jabłka nawet gorszej jakości, a potem równie wielu trzymało długo towar magazynach czekając na wzrost cen.

W konsekwencji zamiast wzrostu przyszły spadki cen jabłek deserowych, jako konsekwencja nadpodaży skorelowanej ze słabym popytem. W czerwcu wreszcie zrobiło się ciepło i na rynek weszły owoce takie jak truskawki, czereśnie, nektarynki i brzoskwinie skutecznie zabijając popyt na jabłka, który już wcześniej nie był zbyt duży.

Wśród sadowników powiało grozą i zaczęło się paniczne wyprzedawanie zapasów. Całe komory poszły na przemysł. Nie poprawiło to sytuacji cenowej jabłka deserowego, a przyczyniło się do spadku cen skupu jabłka przemysłowego. Odmiany takie jak Idared czy Jonagored (kal. 70+) potaniały do pułapu 0,50 zł/kg. Glostera można sprzedać w cenie przemysłu, a więc po około 0,35-0,40 zł/kg. Do 1,00-1,20 zł/kg potaniały Ligole, Šampiony i nawet Red Jonaprince. Tylko Golkden Delicious i Gala mają wyższe ceny, ale też są one niższe niż jeszcze w kwietniu czy na początku maja. Poza tym ładnej Gali już w Polsce w zasadzie nie ma.

A jeszcze jesienią wielu ostrzegało, ze taki scenariusz grozi polskiemu sektorowi jabłkowemu, jeśli wielu sadowników zdecyduje się na zatrzymanie dużych zapasów jabłek do końca sezonu. Mówili, że w tym roku nie ma przesłanek do powtórki rekordowej cenowo końcówki sezonu 2019/2020, że lepiej sprzedawać jak jest popyt, tym bardziej, że ceny w styczniu i lutym nie były najgorsze.

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE