Uboga oferta śliwek
W grudniu jest już po sezonie śliwek krajowych. W sprzyjających okolicznościach (odpowiednie warunki pogodowe) jeszcze na początku tego miesiąca jakieś polskie śliwki na bazarach się trafiają, ale ich podaż i jakość to już nie to, co jeszcze mieliśmy nawet w listopadzie. W bieżącym roku dzięki lepszym zbiorom niż rok wcześniej i większym zapasom, krajowa śliwka była dostępna relatywnie długo.
Ale teraz, na finiszu starego roku zostaje tylko import. A ten też nie jest imponujący u progu zimy. W dodatku w grudniu import tradycyjnie maleje i ten spadek podaży jest dość dynamiczny. Rok temu (wedle danych GUS) w listopadzie sprowadzono do Polski ponad 2 tys. ton śliwek, a w grudniu już tylko 881 ton, co daje spadek o blisko 58 procent.
W grudniu kończą się śliwki z Mołdawii i znacząco spada wolumen owoców sprowadzanych z Hiszpanii oraz od głównego dostawcy – z Włoch. Rok temu w ostatnim miesiącu 2019 roku do Polski trafiło 795 ton włoskich śliwek, a tych z Hiszpanii i Mołdawii było o rząd wielkości mniej – po 25 ton.
W styczniu i lutym jest jeszcze gorzej, bo również spada dostępność oferty włoskiej. Na rynku pozostaje właściwie tylko RPA, gdzie trwa wtedy lato. W styczniu 2020 roku na przykład z RPA trafiło do Polski 241 tony śliwek, gdy cały import wynosił zaledwie 281 ton.
Istotną rolę we fluktuacjach ilości sprowadzanych do Polski śliwek odgrywają ich ceny (oczywiście obok dostępności towaru i logistycznych trudności sprowadzania tych delikatnych owoców). Warto zauważyć bowiem, że w listopadzie 2019 średnia cena eksportowa śliwek włoskich wynosiła 2,84 zł/kg. W grudniu 2019 śliwki włoskie sprowadzano za średnią cenę 30,1 zł/kg, a w styczniu 2020 śliwki z RPA miały średnią cenę 7,49 zł/kg.
Obecnie w małym hurcie są dostępne głównie śliwki włoskie, ale i wciąż jeszcze można znaleźć owoce sprowadzone z Mołdawii. Te pierwsze, w zależności od kalibru i jakości mają najczęściej ceny na poziomie 5,00-5,50 zł/kg. Te drugie to pułap 4,50-4,60 zł/kg, ale ich jakość jest już problematyczna.