Brązowy problem nasila się
Są sezony w których nawet nowoczesne technologie przechowalnicze nie dają gwarancji na niepojawienie się na jabłkach „czekolady” czyli oparzelizny powierzchniowej. Co gorsza, coraz więcej posiadaczy kontrolowanej atmosfery czy ULO na występowanie objawów tej choroby. Mamy dopiero końcówkę lutego, a oparzelizna już bardzo mocno atakuje. Posiadacze Idareda sygnalizują występowanie „czekolady” już od kilku tygodni.
A jeszcze niedawno z tym problemem borykali się posiadacze przechowalni i zwykłych chłodni, ale jak się okazuje oparzelizna powierzchniowa potrafi dać we znaki nawet posiadaczom nowocześniejszych baz przechowalniczych, choć trzeba przyznać, że one ograniczają nieco występowanie tej choroby.
Sadownicy muszą jednak wiedzieć, że samo KA nie wystarczy i oprócz modyfikacji składu gazowego trzeba pamiętać o odpowiedniej temperaturze przechowywania (nie może ona być zbyt wysoka) oraz o odpowiedniej cyrkulacji. Oparzelizna powierzchniowa jest bowiem nazywana chorobą niewietrzonych pomieszczeń.
Ważne jest także aby jabłka zebrane były w odpowiednim terminie. Ma on bowiem duży wpływ na występowanie objawów oparzelizny na jabłkach. Gdy owoce zostaną zebrane zbyt wcześnie, a do tego dołożymy złe warunki przechowywania, istnieje wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia tej choroby.
Sadownicy, którzy zauważyli pierwsze objawy „czekolady” na owocach powinni sprzedać jabłka jak najszybciej, gdyż nie dość, że objawy już się nie cofną, to jeszcze szybko pogłębią. W momencie gdy objawy są znaczne pozostało sprzedać owoce na obieranie lub na suchy przemysł.
Zobacz więcej: Jabłka?preview=1
Białoruś: wielkie czary mary w handlu jabłkami
czytaj dalej
Gra toczy się o 20 groszy na kilogramie?
czytaj dalej
„I słowo stało się ciałem…”
czytaj dalej
Rośnie zainteresowanie Idaredem
czytaj dalej
Golden Delicious - bardzo marny popyt
czytaj dalej