I co zrobić z Galą?

Nieco wcześniej niż przed rokiem, ale to w tegorocznym sezonie już nikogo nie dziwi, w sadach rozpoczęły się zbiory jabłek odmiany Gala. Spora część sadowników, zważywszy na prognozy, już teraz zastanawia się co zrobić z owocami. Czy przechowywać z nadzieją na choć chwilę dobrej koniunktury czy już teraz pozbyć się produkcji?

To bardzo trudna decyzja, bo prognozy są bardzo słabe a wysokie zbiory jabłek na pewno nie pozostaną bez wpływu na ceny. Sadownicy muszą zatem już teraz kalkulować, co bardziej im się opłaca i czy długotrwałe przechowanie finalnie się zwróci. Tym bardziej, że ceny Gali prosto z drzewa w chwili obecnej, jak na tą klęskę urodzaju, nie są najgorsze. Grupy producenckie oferują za owoce prosto z sadu odmiany Gala w granicach 0,70 do 0,80 zł za kilogram. W przypadku owoców wstępnie przesortowanych w kalibrze 65+ do dalszego przechowywania do 0,90 zł za kilogram. Paskowane sporty Gali skupowane są do 1,30 zł za kilogram.

Można by powiedzieć, że to mało, bo rok temu pierwsze propozycje cenowe dla tej odmiany były znacznie wyższe. Przypomnijmy że na początku sezonu 2017/2018 ceny wahały się od 1,50 do 1,70 zł za kilogram za Galę w zależności od jakości i wybarwienia owoców. Miniona kampania jabłkowa była jednak nietypowa i ceny generalnie wyższe niż w przeciętnym sezonie.

A jak to wyglądało w poprzednich latach kiedy zbiory jabłek były na wysokim poziomie podobnie jak w tym roku. Okazuje się, że porównując obecne ceny do tych z 2016 roku, w tym roku jest sporo lepiej. Przypomnijmy, że na początku sezonu 2016/2017 sadownicy, którzy chcieli sprzedać Galę prosto z sadu otrzymywali zaledwie 0,70 – 0,80 zł/kg, natomiast w lutym 2017 roku, czyli po półrocznym przechowywaniu dla Gali, zarówno tej zwykłej jak i „paskowanej” w kalibrze 65+ obowiązywały ceny na poziomie  1,30 - 1,50 zł za kilogram. Czy w takim przypadku przechowywanie się opłacało?

Zobacz więcej: Jabłka?preview=1