Robi się niemiło, a czy może być gorzej?
Sytuacja na rynku jabłek eksportowych zaczyna się zmieniać. Popyt na owoce zaczyna przysiadać, a ceny przestały rosnąć i już od tygodnia pozostają stabilne. Na rynku ewidentnie widać ciszę przed burzą, którą skrzętnie wykorzystują białoruscy odbiorcy przeciągając płatności. Wygląda na to, że może sprawdzić czarniejszy scenariusz i eksport jabłek normalnym trybem będzie trwał do świąt, po nich zaś ceny jabłek zaczną spadać. Handel owocami niezależnie od decyzji Rosselhoznadzor-u o zamknięciu granic dla towarów z Białorusi i Serbii starci na intensywności.
Co ciekawe, podobnego zdania są zarówno eksporterzy jak i niektórzy sadownicy, którzy z coraz większą obawą patrzą na przyszły handel jabłkami. Może się okazać, że marzec to najlepszy okres handlu jabłkami i czas najwyższych cen powyżej złotówki za kilogram, a po świętach zaś ceny spadną poniżej ten kwoty.
Na rynku widać nawet pierwsze oznaki lekkiej paniki i znaczny wzrost podaży jabłek. Coraz więcej producentów otwiera komory i chce pozbyć się ciążącego im coraz mocniej balastu.
Zobacz więcej: Jabłka
Sprzedawać czy nie sprzedawać?
czytaj dalej
Skończy się serbskie „rumakowanie”?
czytaj dalej
Rosyjskie sankcje to nie tylko unijny problem
czytaj dalej
Gdzie podział się Idared?!
czytaj dalej