Wolą pod drzewa niż do skupu
Sezon na jabłka letnich odmian w pełni. Zakończyły się zbiory jabłek Early Geneva i sadownicy zabrali się za Paulareda i Pirosa. Niedługo przyjdzie czas na Celestę, Delikatesa i inne. Jednocześnie sadownicy posiadający odmiany późniejsze sukcesywnie wykonują przerywki.
Odpady pozbiorcze i odpady wyeliminowane w czasie przerywek mogłyby trafić jako przemysł, ale jakoś sadownikom nie spieszy się ze zbieraniem spadów. Zostawiają owoce pod drzewami uważając, że tegoroczne ceny skupu jabłek przemysłowych są śmiesznie niskie.
Coś w tym jest skoro w analogicznym okresie ubiegłego roku – roku obfitości w jabłka przemysłowe, ceny w skupach oscylowały w granicach 40 – 50 groszy za kilogram. Ten sezon rozpoczął się ceną 20 – 25 groszy za kilogram, a obecnie za jabłka przemysłowe można dostać 25 – 35 groszy/kg. Dla sadowników to wciąż za mało by zmusić ich do schylania.
W tym roku w dzikich i zaniedbanych sadach nie ma takiego ogromu owoców jak rok temu, sadownicy także niechętnie zbierają spady uważając, że za taką cenę szkoda na to po prostu czasu. Czy w takim razie zmniejszenie ilości surowca na rynku wpłynie na decyzję przetwórń i podwyżkę cen? To byłoby dobre wyjście nie tylko dla sadowników, ale i dla nich samych, bo na razie skupy świecą pustkami.
Zobacz więcej: Jabłka?preview=1