Wróciły do łask?
W ubiegłym tygodniu notowano na rynku wycofanie w handlu owocami eksportowymi. Zapotrzebowanie zarówno na jabłka, jak i na śliwki było niewielkie. Nieliczne firmy kupowały śliwki na eksport, a większość mówiła, że to początek końca w handlu tym gatunkiem.
Minął tydzień i eksporterzy jakby się obudzili. Śliwki znów powróciły w kręgi ich zainteresowań. Co prawda mocno wzrosły wymagania jakościowe kupowanych śliwek, jednak jeśli ktoś ma jeszcze w chłodni Bluefree, Empressa czy poszukiwaną przez wszystkich odmianę President w dobrej kondycji (część firm poszukuje także Węgierki Zwykłej) – twardą z nalotem, nie będzie miał większych problemów z jej sprzedażą, a i ceny w jakich można pozbyć się towaru nie są najgorsze.Obecnie za „fioletowe” śliwki z nalotem w kalibrze 35+ można dostać od 1,00 do nawet 1,30 zł/kg. Śliwki w kalibrze 40+ skupowane są do 1,50 zł/kg jednak tak wysokie ceny uzyskuje tylko towar najwyższej jakości. Nawet 1,20 zł/kg można dostać za ładną Węgierkę zwykłą w kalibrze 28+ lub 30+.
Porównując sytuację w handlu śliwkami eksportowymi na przestrzeni ostatniego tygodnia widać jej znaczną poprawę. W przypadku handlu giełdowego także odnotowano zmiany. Choć podaż owoców wciąż pozostaje wysoka producenci coraz wyżej cenią oferowany przez siebie towar. O śliwkach poniżej złotówki za kilogram można zapomnieć. Obecnie za śliwki na rynkach hurtowych trzeba dać od 1,20 do nawet 3,00 zł za kilogram.
Zobacz więcej: Śliwki?preview=1
Dziki problem rozwiązany?
Koniec już bliski?
czytaj dalej
I tak już do końca?
Na Zjazdowej śliwkowo-jabłkowo
czytaj dalej
Osiągnęły minimum?
czytaj dalej
Coraz większa bieda
czytaj dalej