Truskawki – załamanie importu
Zazwyczaj październik przynosi pierwsze ożywienie w imporcie do Polski truskawek. Lato to z oczywistych względów czas, w którym import taki niemal zamiera. Na jesieni rośnie on dziesięciokrotnie, by na najwyższe obroty i wolumeny rzędu 2-4 tys. ton miesięcznie wejść po nowym roku – w lutym.
W tym roku sytuacja wygląda inaczej. Truskawka importowana jesienią to owoc drogi, sprowadzany z daleka (np. z Egiptu, via Holandię, ale też z Grecji i Hiszpanii), w niewielkich ilościach i co najważniejsze – sprowadzany głównie dla sektora HoReCa. Tego samego, który tak mocno ucierpiał od pandemii koronawirusa.
Dlatego w roku bieżącym import truskawki w zasadzie zamarł. Na rynku hurtowym w listopadzie 2020 roku nie ma takich owoców. Ale w ich miejsce wciąż mamy truskawkę krajową z upraw tunelowych. W niewielkich ilościach, ale jest. Tu też widać negatywny wpływ pandemii, bo popyt na te owoce jest ograniczony, co odbiło się na cenach. Rok temu w małym hurcie za krajową truskawkę płacono 25 zł/kg (ale rok temu drogi był też import z powodu opóźnienia sezonu hiszpańskiego). Teraz ceny to pułap 18-19 zł/kg.
Zobacz więcej: Truskawki?preview=1