Holandia – zbyt późne ożywienie na rynku marchwi
Holenderscy producenci i sprzedawcy hurtowi marchwi mają wreszcie sporo pracy. Popyt w eksporcie w ostatnich dwóch tygodniach nareszcie wzrósł. Ale ożywienie to przyszło stanowczo zbyt późno, aby zmienić generalnie negatywny obraz tego sezonu.
Popyt płynie w tej chwili do Holandii przede wszystkim z Niemiec i Polski. Ale kraje te zazwyczaj zaczynają kupować holenderską marchew dużo wcześniej. W tym roku import ten zaczął rosnąć dopiero dwa tygodnie temu. I według ocen ekspertów i uczestników rynku nie potrwa dłużej niż kolejne dwa – trzy tygodnie. Potem na rynek europejski wejdzie młoda marchew obcinana z południa Europy. kraje takie jak Polska i Niemcy przerzucą się na młodą marchew z Hiszpanii. Inni sięgną po młodą marchew z Włoch.
A Holendrzy zostaną z zapasami swojej „starej” marchwi, bo w tak krótkim czasie nie zdołają sprzedać wszystkiego. W tym sezonie bowiem poziom zapasów jest wysoki. Marchew jest dobrej jakości i dobrze się przechowuje (lato było suche), ale sprzedaż przez większość sezonu była słaba i okres poprawy w koniunkturze będzie za krótki na nadrobienie zaległości.
Problemem Holandii – kraju relatywnie małego, ale z wysokim wolumenem produkcji takich warzyw jak marchew czy cebula, jest to, że musi ona polegać na eksporcie. W Niemczech czy w Polsce konsumentów jest na tyle dużo, że mogą oni „zagospodarować” dużą część produkcji. Holendrzy swoją Musą wyeksportować w 90 procentach. A w takim sezonie jak obecny, gdy zbiory wszędzie były relatywnie dobre, jest to bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe.
Świetnie widać to w cenach marchwi w Holandii. W dobrych sezonach o tej porze roku marchew na holenderskim rynku hurtowym może kosztować i 275 euro za skrzynie. W tym roku sprzedawana jest dużo poniżej tego pułapu i poniżej kosztów produkcji, bo po zaledwie 10 do 15 euro za skrzynię.
Zobacz więcej: Marchew
Co kryje w sobie marchew
Marchew pod presją
