Nadwyżka marchwi musi zejść z rynku
Zbiory marchwi idą pełną parą. Pogoda jest dość sprzyjająca. Nie było w ostatnim czasie dużych opadów. Może temperatury dobowe były dla marchwi nieco za wysokie. Stres termiczny może być problemem przy dalszym przechowywaniu. Nie mniej codziennie na rynek trafiają obecnie duże ilości marchwi.
Taki jest urok czasu zbioru. Nawet przy nieco mniejszym niż zazwyczaj plonie, teraz marchwi nie brakuje. Wszak na rynek trafia wszystko to, co nie zmieściło się do magazynów. I to, co na przechowywanie ze względu na jakość się nie nadaje. Nie dziwi więc jesienny spadek cen, choć jest on nieco głębszy niż się spodziewano.
Ale nie tylko w Polsce jest sporo taniej marchwi. Holendrzy mają niezłe zbiory i ceny, które w październiku zeszły do poziomu 1,30 euro/10 kg (0,54 zł/kg) w ofertach tamtejszych eksporterów. I aktywnie szukają rynków zbytu w Europie Środkowej i Wschodniej.
W takiej sytuacji sprzedający muszą uzbroić się w cierpliwość. Ceny marchwi nie wzrosną póki nadwyżka z bieżącego zbioru nie „przewali się” przez rynek. To jeszcze trochę potrwa. Oczywiście to, jak rozwinie się sytuacja zależy w dużej mierze od popytu ze wschodu. Wiadomo, ze zbiory marchwi w Rosji będą słabe. Na Ukrainie też pod tym względem nie jest najlepiej. Kraje te będą więc szukały uzupełnienia podaży w imporcie. I realia cenowe w walce konkurencyjnej na tamtejszych rynkach będą bardzo istotnym czynnikiem wpływającym na ceny na naszym krajowym rynku.
Zobacz więcej: Marchew
Na Ukrainie spadły ceny marchwi
Marchew – Holendrzy patrzą na wschód
Marchew kontynuuje trend
