Rynek zasypany "pekinką”
„Pekina" jest nie do podania. Nikt nie chce kupować, a rynek jest nią zasypany”. Tak słowa jednego z producentów kapusty pekińskiej z okolic Łęczycy. Niemal słowo w słowo powtarzają to producenci i handlowcy z innych rejonów kraju, Z Mazowsza, Świętokrzyskiego, Lubelszczyzny, czy Małopolski.
Kapusta pekińska z ostatniego zbioru trafia przede wszystkim do chłodni i przechowalni. To towar na handel w zimę i wczesną wiosnę. Ale równocześnie dużo „pekinki” trafia od razu na rynek. To towar, dla którego w chłodniach brakuje miejsca lub też jego jakość jest za słaba na długie przechowywanie. W tym roku późne nasadzenia były bardzo duże i tej „nadprogramowej” kapusty jest na rynku pełno. Jest ładna, zielona, dobrej jakości. I tania.
Z powodu niskiego popytu ceny „pekinki” już mocno zniżkowały, a wygląda na to, iż jeszcze spadną. Obecnie skupy płacą najczęściej 0,45 – 0,50 zł/kg, ale są i takie co zeszły na 0,40 zł/kg. A na rynku mówi się już i o 0,30 zł/kg.
Zobacz więcej: Kapusta pekińska
Kapusta pekińska coraz tańsza
