Pomidory – dobry start
Po ubiegłym roku słabej koniunktury i niskich cen, u progu nowego sezonu dało się zauważyć obawy o przyszłość. Producenci i handlowcy zastanawiali się, czy nowy sezon pozwoli odrobić straty z minionego roku, jaka będzie sytuacja na rynku międzynarodowym. Dla wielu najbliższe miesiące mogą stanowić o być albo nie być na rynku pomidorów.
Początek był nie najgorszy
Pierwsze tygodnie sezonu okazały się całkiem niezłe dla producentów pomidorów. Cena wystartowała z wyższego poziomu niż przed rokiem (choć niższego niż w roku 2010) i z wyjątkiem krótkiego okresu w końcówce kwietnia, była wyższa od zeszłorocznej przez cały czas. Widać to na wykresie poniżej.
Wykres 1. Ceny pomidorów wielkości BB w dużym hurcie, w latach 2010 – 2012, dane własne
Na początku maja zaś ceny były na poziomie wyższym nawet od tego sprzed dwóch lat. Dopiero końcówka zeszłego tygodnia przyniosła znaczący spadek cen pomidorów, co zresztą nie było dla rynku niespodzianką. W pierwszej połowie kwietnia ceny były wyższe od tych sprzed roku od około 30 do około 60 proc. W drugiej połowie były niższe o około 5 – 13 proc. W maju znów były wyższe o około 30 – 60 proc. Obecnie są wyższe o około 15 proc.
Jak wiadomo o takim poziomie cen zadecydował popyt generowany przez importerów z Rosji. Rosjanie kupowali dużo i dużo płacili, co nawet odbiło się niekorzystnie na podaży pomidorów na rynku krajowym.
Sytuacja wróciła do normy
Skala rosyjskiego popytu nieco zaskoczyła niektórych uczestników rynku. Pojawiło się trochę nerwowości i niepewności. Jednak, gdy popyt rosyjski zelżał i ceny spadły, to na rynku nieco się uspokoiło. Ostatni spadek cen sprawił, ze sytuacja wróciła niejako „na znajome tory”, do tego co było prognozowane i oczekiwane. Producenci nie narzekają na brak kupujących, a handlowcy nie mają kłopotów ze zdobyciem towaru. Redukcja stopnia niepewności na rynku zawsze jest korzystna. Ułatwia bowiem planowanie i handel. Zarówno producenci, jak i handlowcy łatwiej mogą przewidzieć to, co wydarzy się w perspektywie najbliższych kilku dni.
Co dalej?
Prognozy na rynku warzyw są zawsze bardzo ryzykowne. Na sytuację wpływa bowiem bardzo wiele czynników, z których znaczna liczba ma charakter losowy. jednak od prognoz uciec się nie da, bez nich trudno planować. Co zatem czeka nas na rynku pomidorów?
Wiele wskazuje na to, że najbliższe kilka dni powinno być okresem stabilizacji. Ceny zostały zredukowane z tego nadzwyczajnego poziomu wygenerowanego przez eksport do Rosji. Co prawda jest jeszcze przestrzeń do spadku i w dłuższej perspektywie – do końca czerwca ceny będą zapewne niższe, ale na razie wydaje się, iż na obniżkę nie pozwoli poziom popytu. Popyt bowiem jest całkiem wysoki, zwłaszcza na pomidory większe (mniejsze tez się nieźle sprzedają, zwłaszcza do sieci handlowych). Poza tym maj i czerwiec to przecież okres grillowania, a przy tym pomidory są przecież niezbędne, zatem z popytem nie powinno być kłopotów. Kolejnym czynnikiem nie sprzyjającym zniżce jest pogoda. Obecne ochłodzenie nie sprzyja wzrostowi podaży pomidorów, a przez to wpływa stabilizująco na ceny.
A jak będzie w dalszej części sezonu? Dłuższa perspektywa w prognozie oznacza zazwyczaj większą możliwość błędu i mniejszą dokładność. Oczywiście można być niemal pewnym, że tak, jak co roku przy wzroście podaży ceny będą spadały. Widać to na wykresie powyżej dla dwóch poprzednich lat. Jednak jaka będzie dynamika i skala tych spadków trudno powiedzieć. Wydaje się jednak, że ceny utrzymają się na wyższym poziomie niż miało to miejsce w zeszłym roku. jeśli utrzyma się różnica rzędu 15 – 20 proc., to na koniec maja można oczekiwać, że pomidory wielkości BB będą miały ceny na poziomie 3,05 – 3,20 zł/kg. Oczywiście wartości te mają charakter czysto „techniczny” , nie uwzględniający wpływu szeregu złożonych czynników obecnych na rynku i jego otoczeniu.
Jeśli masz pytania, napisz do autora: marek.s|fresh-market.pl| |marek.s|fresh-market.pl
Zobacz więcej: Pomidory
