Pomidory na dnie?
Rosyjskie embargo diametralnie zmieniło sytuację na rynku warzyw świeżych. I chociaż sierpień to generalnie okres najsłabszego natężenia eksportu polskich warzyw na wschód, to jednak niektóre sektory rynku już teraz mocno odczuły skutki politycznych decyzji Kremla.
Jednym z takich sektorów jest niewątpliwie sektor pomidorów. I to pomimo faktu, że eksport tych warzyw w lipcu i sierpniu spada do sezonowego minimum. Ale i bez tego minimum kłopoty z pomidorem szybko narastają.
Jeszcze w końcówce lipca ceny pomidorów szklarniowych na polskim rynku minimalnie się umocniły w związku ze spadkiem podaży tych warzyw. Za pomidory wielkości B i BB płacono wtedy w hurcie 7,00 – 8,00 zł/karton 6 kg. Oczywiście z puntu widzenia producentów to i tak było niewiele, ale w szczycie sezonu taki poziom cen to nic nadzwyczajnego. Teraz jednak jest znacznie gorzej. Rosyjskie embargo sprawiło, ze ceny pomidorów spadły już do 4,00 – 6,00 zł za karton. Mamy więc pomidory tak tanie, jak w 2011 roku za czasów kryzysu E. Coli. Tyle, że wtedy zakaz eksportu nie miał perspektywy co najmniej rocznej, jak to ma miejsce obecnie.
Do tego na polskim rynku pojawiły się już bardzo tanie pomidory holenderskie, których tamtejsi producenci starają się za wszelką cenę pozbyć, żeby nie ponosić kosztów utylizacji. Generalnie zatem obraz rynku jest gorzej niż zły, a o perspektywach szkoda mówić. Na rynku dominują opinie, że bieżący sezon można już spisać na straty.
Zobacz więcej: Pomidory
Mniej pomidorów na koniec lipca
Pomidory w depresji
